Przewodniczący SPD Martin Schulz ostrzegł na zjeździe swej partii w Berlinie, przed wzrostem znaczenia w Europie sił prawicowych i ultranacjonalistycznych, które chcą - jego zdaniem - zniszczyć Europę. Po raz kolejny skrytykował też sytuację w Polsce i na Węgrzech.
W najbliższych latach rozstrzygnie się przyszłość Unii Europejskiej - powiedział Schulz podczas zjazdu SPD w Berlinie, który ma zdecydować o tym, czy socjaldemokraci podejmą rozmowy z chadeckim blokiem kanclerz Angeli Merkel o koalicji rządowej, czy też pozostaną w opozycji.
Jego zdaniem "jesteśmy świadkami wzrostu znaczenia sił, które najchętniej zniszczyłyby Europę".
Popatrzcie na to, co dzieje się w Polsce: nasze wspólne wartości są tam systematyczne podkopywane, a Unia (Europejska) jest niezdolna do przeciwstawienia się temu. Popatrzcie na Węgry. Ten kraj nie tylko odmówił nam solidarności w kryzysie uchodźczym, ale zawiera też daleko idące umowy z Chinami i oddala się coraz bardziej od europejskiej wspólnoty - mówił niemiecki polityk.
Schulz wspomniał wyniki wyborów w Holandii, Francji, Danii, Finlandii i Niemczech, gdzie partie prawicowe uzyskały dobre rezultaty.
Prawica i ultranacjonaliści, którzy nie mają nic wspólnego z naszymi wyobrażeniami o wolnym i otwartym społeczeństwie, a najchętniej odizolowaliby swoje kraje, i którzy walczą o świat wczorajszy, wszędzie się umacniają - ocenił.
Jeśli nie zmienimy kursu, jeśli nie wzmocnimy Europy konkretnymi działaniami, to te siły zwyciężą. Musimy zorientować się, jak znaleźć rozwiązania prowadzące do innej, lepszej Europy - oświadczył.
Schulz zaapelował do uczestników zjazdu o wyrażenie zgody na podjęcie rozmów o koalicji rządowej z chadeckim blokiem Merkel.