Wczoraj Senat Stanów Zjednoczonych przyjął w budżecie na 2020 rok sankcję na firmy angażujące się w budowę rurociągu Nord Stream 2. Do wejścia w życie ustawy potrzebny jest jeszcze podpis prezydenta Donalda Trumpa. Do tego czasu beneficjenci NS2 - Niemcy i Rosja - zamierzają krytykować USA na arenie międzynarodowej. Kanclerz Merkel zapowiedziała już rozmowy z Waszyngtonem, Kreml zadeklarował: „sankcje nam nie przeszkodzą”.
Senat USA zatwierdził we wtorek sankcje wobec firm zaangażowanych w budowę Nord Stream 2. Restrykcje te zostały zawarte w projekcie ustawy o budżecie Pentagonu na 2020 rok. Ustawa czeka teraz na podpis prezydenta USA Donalda Trumpa, który wcześniej zapowiadał, że ją podpisze.
Według ekspertów sankcje mogą doprowadzić do rezygnacji z budowy Nord Stream 2 przez specjalistyczną szwajcarską firmę Allseas, która układa rurociąg po dnie Morza Bałtyckiego.
Główni beneficjenci transbałtyckiej inicjatywy Nord Stream 2 już zareagowali na decyzję amerykańskich władz, odgrażając się i powołując na „nieuczciwą konkurencję”.
„Zakładamy, że Nord Stream 2 zostanie ukończony” – zapowiedział Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Dodał, że „amerykańskie sankcje nie przeszkodzą w zbudowaniu gazociągu”.
Możliwe objęcie Nord Stream 2 amerykańskimi sankcjami Pieskow określił jako "naruszenie prawa międzynarodowego". Oświadczył także, że jest to "idealny przykład nieuczciwej konkurencji i rozprzestrzeniania swojej sztucznej dominacji na rynkach europejskich".
Rzecznik Kremla podkreślił, że chodzi o "narzucanie konsumentom europejskim droższego gazu", i zapewnił, że "takie działania nie podobają się ani Moskwie, ani stolicom europejskim - Berlinowi i Paryżowi".
Niemiecka kanclerz Angela Merkel oznajmiła dziś z kolei, że jest przeciwna "eksterytorialnym" sankcjom przyjętym przez Kongres USA.
Amerykański Kongres rzeczywiście przyjął sankcje. Jesteśmy przeciwni eksterytorialnym sankcjom, i to nie od wczoraj. W związku z Iranem mamy ten sam problem
- mówiła kanclerz Merkel w Bundestagu, odpowiadając na pytania posłów. Zastrzegła jednocześnie, że nie widzi innego rozwiązania niż prowadzenie rozmów z Waszyngtonem. "Bardzo zdecydowanych rozmów, (pokazujących) że nie akceptujemy tej praktyki" - podkreśliła.
Po 60 dniach od podpisania ustawy sekretarz stanu USA, po konsultacji z ministrem finansów, ma opublikować listę podmiotów, których dotyczą sankcje.
Z informacji niemieckiego dziennika "Bild" wynika, że gdyby Stany Zjednoczone przed 31 grudnia wprowadziły sankcje wobec firm biorących udział w układaniu rur po dnie Bałtyku, to realizacja NordStream 2 opóźniłaby się o pięć lat.
Dziennik ekonomiczny "Handelsblatt" przewiduje, że Rosjanie będą starali się uniknąć konsekwencji sankcji, tworząc fakty dokonane, tj. dążąc do jak najszybszego ułożenia pozostałych 200 kilometrów gazociągu.