Sprawa szefowej nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys, której milicja zarzucała „organizację nielegalnej imprezy masowej”, została dziś umorzona przez sąd rejonowy w Grodnie w związku z „niewielką szkodliwością społeczną czynu”.
Rozprawa polskiej działaczki dotyczyła organizacji w Grodnie marcowego jarmarku Kaziuki.
Jak poinformował na Facebooku działacz ZPB Andrzej Poczobut, Borys zeznając w sądzie miała powiedzieć: „To jest haniebny proces. To uderzenie w mniejszość polską. To jest proces nad naszą polską tradycją”.
Oprócz Borys i jej adwokata do sądu wpuszczono aktywistów ZPB, choć nie wszyscy zmieścili się w sali sądowej i część osób pozostała na korytarzu. Według działaczy tej organizacji zarzuty władz były absurdalne, a proces miał charakter polityczny.
Borys nie przyznała się do winy. Ze wskazanego artykułu groziły jej kara grzywny lub areszt do 15 dni.
W charakterze świadków przesłuchiwano m.in. milicjantów, którzy ochraniają teren konsulatu. Jarmark Kaziuki odbywał się właśnie na dziedzińcu wewnętrznym Konsulatu RP. W budynku obok biuro wynajmuje ZPB.
Jarmark rękodzieła Kaziuki to doroczna impreza organizowana w Grodnie, upamiętniająca św. Kazimierza, syna króla Kazimierza Jagiellończyka i patrona Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Zmarł on 4 marca 1484 roku właśnie w Grodnie, a został pochowany w Wilnie. Oficjalnie Kaziuki organizują władze miasta, a ZPB ma swoją imprezę.
Kierowany przez Borys ZPB - uznawana przez Warszawę organizacja polska - został zdelegalizowany przez Mińsk w 2005 roku i od tamtej pory bezskutecznie zabiega o legalizację i zwrot majątku przejętego przez propaństwowy ZPB, obecnie kierowany przez Mieczysława Łysego. W 2008 roku ZPB musiał zapłacić karę grzywny za „organizację nielegalnej imprezy masowej” – koncertu zespołu Lombard z okazji Dnia Polonii i Polaków.