Rosyjscy oficerowie, tradycją NKWD w czasach m.in. drugiej wojny światowej, zaczęli rozstrzeliwania wśród swoich żołnierzy, by zmusić ich do walki na froncie ukraińskim. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła rozmowy, które mają świadczyć o bestialskich praktykach w armii rosyjskiej.
SBU dotarła do korespondencji dowódcy rosyjskiego pułku, który walczy pod Iziumem w obwodzie charkowskim.
"Moi też zaczęli się bardzo bać. Wszyscy są zmęczeni. Wszyscy bez sił. Nie mogę ich podnieść ani moralnie, ani fizycznie. Nawet rozstrzeliwuję. I bez pożytku"
- napisał Rosjanin.
SBU dodaje, że dowódca nagrywa wiadomości głosowe, w których szczegółowo opowiada m.in. o swoim niezadowoleniu z nowego składu osobowego.
"Wszyscy są tu już w apatii, wszyscy są całkowicie zdemoralizowani. W rotach zostało po 10-15 osób w najlepszym przypadku. Do dokompletowania wysłali młodych, ok. 60 osób... połowa z nich to tchórze, k***a, panikarze, jest z nimi problem"
- opowiada.
Dodaje, że takie nastroje panują też wśród oficerów, i przyznaje, że chce już wrócić do domu.
"Do domu, (żeby) dzieci, żonę przytulić. A później na dziwki! Żeby dużo, dużo, dużo dziwek było. Nic więcej" - powiedział
Російські офіцери почали розстрілювати своїх солдат, щоб змусити їх наступати на Україну
— СБ України (@ServiceSsu) April 28, 2022
Про це свідчить переписка командира полку загарбників, який воює під Ізюмом на Харківщині. #СБУ#stoprussia pic.twitter.com/7W3VjAff9N