Propagandziści Kremla znają już rezultat zaplanowanych na 23-27 września pseudoreferendów organizowanych na terytoriach Ukrainy okupowanych przez Rosję. W sondażu publikowanym w rosyjskich mediach, poparcie przynależności zajętych regionów do Ukrainy ma być "na granicy błędu statystycznego". Opinia międzynarodowa w dużej mierze wyraża brak akceptacji dla fasadowych "referendów" i ich wyników.
Władze samozwańczych tzw. republik ludowych, powołanych przez prorosyjskich separatystów w obwodach donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy, zamierzają przeprowadzić w dniach 23-27 września pseudoreferenda, mające na celu włączenie tych okupowanych przez Rosję terytoriów w skład Federacji Rosyjskiej. Podobny zamiar ogłosili rosyjscy namiestnicy w częściowo okupowanych obwodach chersońskim i zaporoskim na południu Ukrainy.
Medialne ramię Kremla już wie, jakie będą wyniki "referendów". Władimir Sołowiow, czołowy propagandzista Kremla, w swoich mediach społecznościowych napisał wprost - "Donbas, Tawria i region azowski wybierają Rosję".
Cytuje także Władimira Rogowa z ruchu "Jesteśmy razem z Rosją", będącego formalnym inicjatorem "referendum" w obwodzie zaporoskim, który twierdzi, że "obwód zaporoski ogłosi niepodległość w ramach istniejących granic administracyjnych po referendum".
Portal izwestia.ru opublikował także wyniki sondażu przeprowadzonego przez "Krymski Republikański Instytut Badań Politycznych i Socjologicznych", z którego wynika, że w tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej za przyłączeniem do Rosji ma opowiadać się 93-94 proc. "aktywnych wyborczo ankietowanych". Nie inaczej ma być także w obwodach zaporoskim i chersońskim. "Sondażownia" twierdzi również, że we wskazanych obwodach "poparcie dla pomysłu pozostawienia regionu jako części Ukrainy jest na poziomie błędu statystycznego".
Wyniki "referendum" już są! Donbas i południe Ukrainy "wybiera" Rosję.
— Michał Marek (@mic_marek) September 20, 2022
Zauważyli Państwo, że temat klęski #Rosja w obw. charkowskim już zniknął? Teraz mamy "wielkie zwycięstwo" Rosji i "powrót ruskich ziem do macierzy"... łatwo poszło 😉 https://t.co/1nwGsph5gi pic.twitter.com/qA9uRgmrqq
Wcześniej inna kremlowska propagandzistka, szefowa RT, Margarita Simonian, groziła, że "ten tydzień oznacza albo przeddzień naszego szybkiego zwycięstwa albo przeddzień wojny atomowej".
Судя по происходящему и еще собирающемуся произойти, эта неделя знаменует или преддверие нашей скорой победы, или преддверие ядерной войны.
— Маргарита Симоньян (@M_Simonyan) September 20, 2022
Не могу разглядеть ничего третьего.
Przywódcy państw Zachodu dość jednogłośnie stwierdzili, że nie zamierzają uznawać wyników pseudoreferendów na terenach okupowanych przez Rosję.
- Planowane pseudoreferenda dotyczące przyłączenia okupowanych obszarów Ukrainy do Rosji stanowią "kolejną eskalację w putinowskiej wojnie". Świat musi zareagować na to rażące pogwałcenie prawa międzynarodowego - napisał na Twitterze sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg.
Sham referendums have no legitimacy & do not change the nature of #Russia’s war of aggression against #Ukraine. This is a further escalation in Putin’s war. The international community must condemn this blatant violation of international law & step up support for Ukraine. pic.twitter.com/NdcN3tO6Sy
— Jens Stoltenberg (@jensstoltenberg) September 20, 2022
Francuski prezydent, Emmanuel Macron, pseudoreferenda nazwał "parodią" i podkreślił, że nie będą one za sobą niosły żadnych konsekwencji prawnych. Dodał, że organizowanie fikcyjnych głosowań na bombardowanych przez siebie terytoriach jest cyniczne i stanowi dodatkową prowokację.
- Gdyby idea referendum w Donbasie nie była tak tragiczna, to byłaby śmieszna - ocenił.
Również polski prezydent zadeklarował, że Warszawa nie uzna wyników pseudoreferendów i nazwał je "kpiną".