- Coraz większa część obywateli Kaliningradu ma świadomosć, że jest to obszar zmilitaryzowany i nie ma na niego pomysłu gospodarczego. Rośnie tam niechęć do Moskwy. Kaliningrad ma stanowić "pistolet" przystawiony do głowy Unii Europejskiej, w tym Polsce, stały straszak, który może destabilizować sytuację [w Europie].
Rosja wzmacnia stacjonujące w regionie swoje siły m.in. o nowe okręty, czołgi i rakiety. Tłumaczy to... obecnością NATO w krajach bałtyckich. "Obwód kaliningradzki ma szczególne znaczenia dla Federacji Rosyjskiej. Na lądzie sąsiaduje z państwami prowadzącymi politykę antyrosyjską. Politycy tych krajów często mówią o anektowaniu naszego zachodniego obwodu lub przynajmniej zmuszenia Rosji do redukowania, czy wręcz zlikwidowania obrony bałtyckiego przyczółku" - pisał dziennik "Izwiestja".
Dziś wzmacnianie militarne Obwodu Kaliningradzkiego komentował w programie "W punkt" politolog dr hab. Piotr Grochmalski.
- Rosyjski politolog z uczelni w Kaliningradzie, prof. Władimir Abramow określił Kaliningrad jako "pistolet świątyni Europy". Mówiąc najkrócej - Rosjanie używają Kaliningradu jako twierdzy, która ma stanowić bardzo zdecydowane wyzwanie dla bezpieczeństwa i stabilności europejskiej. Można widzieć pewną logikę - za każdym razem, gdy w Europie następuje głęboki kryzys, Rosja mobilizuje swoje aktywa, aby destabilizować
- tłumaczył gość red. Katarzyny Gójskiej.
Podkreślił, że militaryzacja Obwodu Kaliningradzkiego postępuje od tajnej narady w ministerstwie obrony narodowej Rosji w 2015 r.
- Stwierdzono tam, że należy przyspieszyć proces militaryzacji Kaliningradu. W tamtym momencie, siły zgromadzone na terenie Kaliningradu liczyły ok. 11 tysięcy żołnierzy. W tej chwili jest ich prawie pięć razy więcej. (...) Rosjanie tłumaczyli to wtedy na zewnątrz, że jest to związane z wydarzeniami na Ukrainie, ale jak wiemy, decyzje kluczowe z punktu widzenia tego, co działo się na Ukrainie, zapadały na Kremlu - zaznaczył Grochmalski.
- Abramow stwierdził, że w zasięgu systemów rakietowych umieszczonych w Kaliningradzie, jest 20 elektrowni atomowych w Europie i 130 największych koncernów chemicznych - czyli obiekty doskonałe do wyprzedającego ataku. Rosja stosuje Kaliningrad jako swoisty straszak, który ma pokazać, że są gotowi na uderzenie uprzedzające (...) Ma to być straszak związany również z tym, że coraz większa część obywateli Kaliningradu ma świadomość, że jest to obszar zmilitaryzowany i nie ma niego pomysłu gospodarczego. Rośnie tam niechęć do Moskwy. Kaliningrad ma stanowić "pistolet" przystawiony do głowy Unii Europejskiej, w tym Polsce, stały straszak, który może destabilizować sytuację
- dodał politolog.
ZOBACZ całość rozmowy (od ok. 13:00)