W pobliżu Chrudimia w kraju pardubickim w północno-wschodnich Czechach doszło do zderzenia pociągu osobowego ze składem technicznym; rannych zostało pięć osób. Policja bada przyczyny katastrofy.
Trzy osoby mają lekkie obrażenia, głównie stłuczenia nóg oraz klatki piersiowej. Zostały przewiezione do szpitala w mieście Czaslav. Dwie osoby z poważniejszymi obrażeniami - jedna ze złamaniem nogi, kolejna z ranami głowy - zostały przetransportowane do szpitala w Pardubicach
– powiedział CTK rzecznik pogotowia ratunkowego z Pardubic, Alesz Maly.
Nie było potrzeby wykorzystywania śmigłowca ratunkowego, który przyleciał na miejsce katastrofy.
Vendula Horakova, rzeczniczka straży pożarnej, której sześć zespołów uczestniczy w akcji ratunkowej, poinformowała, że w pociągu osobowym było około 15 osób.
Kolejarze powiedzieli, że niektórzy z pasażerów sami oddalili się z miejsca kolizji
– dodała.
Rzecznik Czeskich Kolei (CzD) Petr Sztiahlavsky powiedział, że nie można wykluczyć, że do zderzenia doszło wskutek błędu człowieka. Poinformował także o uruchomieniu zastępczego transportu autobusowego. Nie wykluczył, że jeszcze w poniedziałek zostanie wznowiony normalny ruch pociągów, ale zależy to m.in. od postępów w pracy policji i inspektorów CzD.
Agencja CTK zwróciła uwagę, że inspektorzy zajmujący się bezpieczeństwem na kolei wyjaśniają także przyczyny innych incydentów na torach. 19 lutego br. pociąg osobowy jechał około 6 km bez maszynisty między Martinicami a miastem Velke Mezirziczi. W pociągu było 11 pasażerów, a skład sam się zatrzymał i nikomu nic się nie stało. 22 lutego maszynista pociągu jadącego do Pilzna zignorował czerwone światło i wjechał na tor, po którym jechał z naprzeciwka inny pociąg. Składy zatrzymały się w odległości 34 metrów od siebie. Także w tym incydencie nie było poszkodowanych. 23 lutego w Czeskich Budziejowicach zderzyły się dwie manewrujące lokomotywy. Jeden z maszynistów odniósł lekkie obrażenia. Przed tygodniem kierownictwo CzD zapowiedziało zwiększone kontrole na stanowiskach pracy maszynistów.