- Puszcza Białowieska wymaga działań ochronnych, bo w przeciwnym razie mogą z niej zniknąć niektóre gatunki - to argumenty polskich władz podczas rozprawy dotyczącej Puszczy w Trybunale Sprawiedliwości UE. Komisja Europejska - druga ze stron w tej rozprawie - uważa, że kornik nie jest zagrożeniem dla lasów, a walka z nim jest nieskuteczna.
Dzisiejsza rozprawa w Trybunale Sprawiedliwości UE w Luksemburgu rozpoczęła się od wystąpienia pełnomocniczki Komisji Europejskiej, Katarzyny Hermann, która wskazywała, że Puszcza nie jest obszarem gospodarczym, lecz dziedzictwem naturalnym. Powiedziała, że zwiększone występowanie kornika jest naturalnym zjawiskiem, które w Puszczy Białowieskiej obserwuje się cyklicznie w ciągu ostatnich 100 lat.
Zdaniem pełnomocniczki KE, z terenów, gdzie nie ma wycinki, kornik może przedostać się na kolejne, więc cięcia na nic się nie zdadzą, bo kornik powróci.
Podkreślała, że KE uważa, iż kornik jest naturalnym elementem ekosystemów leśnych i nie może być uznany za zagrożenie.
Na koniec podkreśliła, że prawo europejskie wymaga od lasów państwowych respektowania przepisów dyrektyw i nieprzekształcania Puszczy Białowieskiej w las gospodarczy.
- Przysłowiowe lekarstwo jest gorsze od choroby. Komisja Europejska podtrzymuje skargę
– oświadczyła.
Na te zarzuty odpowiadał minister środowiska Jan Szyszko. Podał wykaz gatunków, które Polska jest zobowiązana chronić, podkreślając, że Puszcza jest unikatem pod względem bioróżnorodności. Wskazywał, że struktura siedlisk i gatunków jest pochodną użytkowania tego terenu w przeszłości i nieprawdziwe jest stwierdzenie, iż są to lasy naturalne, które powstały bez udziału człowieka. Powołał się przy tym na historyczną literaturę dotyczącą dziejów Puszczy Białowieskiej. Mówił też o mapach z XV, XVI i XVII wieku, pokazujących, jak Puszcza była użytkowana w tamtych czasach.
- Dlaczego Komisja Europejska się do tego nie odnosi? KE ma obowiązek patrzeć na historię
– powiedział.
Minister wskazywał ponadto gatunki zwierząt, które występują w większej ilości poza parkiem narodowym, niż w samym parku. Wymieniał gatunki inwazyjne, jak i te, które trzeba w Puszczy chronić.
Przedstawiciele strony polskiej podkreślali też na rozprawie, że KE często powołuje się na analizy, które dotyczą lasów, ale nie bezpośrednio Puszczy Białowieskiej, która jest wyjątkowym obszarem. Wskazywali też, że brak interwencji spowoduje, iż z Puszczy znikną niektóre gatunki.
- Proszę Trybunał, aby oddalić pozew strony pozywającej i zwracam się z prośbą, aby rozpocząć dyskusję merytoryczną, pozbawioną elementów sugestii, w oparciu o konkretne dane
– powiedział Szyszko. Według niego, taka dyskusja powinna toczyć się z udziałem ludności, która żyje na obszarze Puszczy. Mówił, że "Puszcza Białowieska to perła przyrodnicza", dziedzictwo kulturowe miejscowej ludności, wzór do naśladowania dla całego świata z punktu widzenia koncepcji zrównoważonego rozwoju.
Według procedury, kolejnym etapem postępowania ma być opinia rzecznika generalnego Trybunału w tej sprawie. Następnie ma zostać wydany ostateczny wyrok.
Przed Trybunałem Sprawiedliwości UE już dwukrotnie odbyły się wysłuchania stron, czyli Polski i KE w sprawie Puszczy Białowieskiej. Dotyczyły one jednak zastosowania tzw. środka tymczasowego (na wniosek Komisji) o zaprzestanie wycinki w puszczy, dopuszczając jedynie niezbędne cięcia, wynikające z zachowania bezpieczeństwa publicznego. Dwa tygodnie temu Trybunał zagroził, że jeżeli Polska nie zaprzestanie wycinki, będą mogły nam grozić kary finansowe w wysokości 100 tys. euro dziennie.