Prokurator Generalny USA William Barr ostro wypowiedział się o ruchu Black Lives Matter. Porównał ich do bolszewików i stwierdził, że są miejską partyzantką. - Ich taktyki są faszystowskie - mówił.
Amerykańskie lewicowo-liberalne media lubią przedstawiać BLM jako szlachetną organizację złożoną z aktywistów których jedynym celem jest walka z rasizmem, zwłaszcza wśród policji. Ich propaganda jest na tyle silna, że nawet wielu prawicowców obawia się ją krytykować i w swoich wypowiedziach twierdzi, że przemoc podczas targających obecnie USA zamieszek jest dziełem zewnętrznych prowokatorów, którzy podczepili się pod BLM choć nie mają z nimi nic wspólnego.
Barr nie zamierzał udawać, że taka jest prawda. Udzielając wywiadu dziennikarzowi Fox News otwarcie powiedział, że BLM to bolszewicy, których celem jest wprowadzenie w USA komunizmu.
- To rewolucyjna grupa która jest zainteresowana jakąś formą socjalizmu, komunizmu. To w zasadzie bolszewicy. Ich taktyki są faszystowskie
- stwierdził.
Jego opinia ma solidne umocowanie. Pod koniec czerwca dziennikarze odkryli nagranie z 2015 roku na którym jedna z założycielek BLM Patrisse Cullors otwarcie przyznała, że ona i jej towarzysze są „wyszkolonymi marksistami”. Jak informował wtedy New York Post aktywistka była protegowaną Erica Manna, byłego agitatora marksistowsko-leninowskiej organizacji Weather Underground. WUO działała w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych i FBI uznała ich za terrorystów. Jej członkowie zajmowali się działalnością rewolucyjną – od organizowania zamieszek po zamachy bombowe.
Barr stwierdził, że targające USA zamieszki to nowa forma miejskiej partyzantki. Jego zdaniem członkowie BLM i Antify wykorzystują osłonę, jaką daje pierwsza poprawka do konstytucji, która gwarantuje m.in. wolność słowa i wolność demonstracji, aby prowadzić swoją rewolucyjną działalność i podżegać tłumy do przemocy.
Barr obwinił o obecną sytuację fakt, że Partia Demokratyczna staje się coraz bardziej lewacka – na które to zjawisko zwróciło uwagę wielu komentatorów. Jego zdaniem amerykańska lewica odeszła „od klasycznych liberalnych wartości” które były ważną częścią amerykańskiej polityki i stworzyła „świecką religię” której celem jest zdobycie pełni władzy.
Jego zdaniem obecna przemoc polityczna w USA jest związana z tym, że Trump swoim zwycięstwem w 2016 roku im na to nie pozwolił.
- Zaczęło się kiedy Trump wygrał w 2016 i od tego czasu mamy do czynienia z ruchem oporu. Próbowali usunąć go ze stanowiska impeachmentem już pierwszego dnia. Zrobili wszystko co mogli i moim zdaniem miało to związek z ich żądzą władzy
- stwierdził. - Chcą kontrolować ludzkie życia aby stworzyć dla nas utopię. To żądza władzy. Nie spodziewali się zwycięstwa Trumpa, oburzyło ich - dodał.
Barr w ostrych słowach skrytykował również amerykańskie mainstreamowe media, które w większości są lewicowe. Stwierdził, że stały się propagandową przybudówką Partii Demokratycznej, co widać w sposobie w jaki relacjonują protesty i ukrywają przemoc ruchu BLM.
- Nie widzisz tego w telewizjach. Nie widzisz tego w kablówce. Słyszysz tylko o pokojowych protestach. Wiesz, że to kłamstwo. Amerykanie są okłamywani przez media
- stwierdził.