Prokurator generalny Australii Christian Porter zaprzecza oskarżeniom o gwałt, do którego miało dojść pod koniec lat 80. Członek gabinetu w randze ministra powiedział w środę, że ma "pełne poparcie" premiera i nie ustąpi ze stanowiska, ale weźmie dwa tygodnie urlopu.
- Sprawy, o które jestem oskarżany nie wydarzyły się
- podkreślił 50-letni polityk w rozmowie z dziennikarzami w Perth.
W liście wysłanym do premiera Scotta Morrisona w zeszłym tygodniu zarzucono mu, że w 1988 r. zgwałcił 16-letnią dziewczynę, która w zeszłym roku odebrała sobie życie.
Premier Morrison wcześniej odrzucił wezwania, aby jego minister ustąpił.
Australijskie media szeroko informowały o zarzutach od piątku, nie podając, że chodzi o Portera, tylko, że sprawa dotyczy ministra w rządzie.
Domniemana ofiara zgłosiła swoją skargę na policję w stanie Nowa Południowa Walia w ub.r., ale nie złożyła formalnego oświadczenia. Śledztwo zostało zawieszone po jej śmierci w czerwcu ub.r. We wtorek policja potwierdziła, że rezygnuje z dochodzenia, ponieważ "nie ma wystarczających dowodów, aby je kontynuować" - podaje portal BBC News.
Sprawy o napaść na tle seksualnym w Australii zazwyczaj wymagają zeznań domniemanej ofiary, aby można było przystąpić do oskarżenia. W tym przypadku nie jest to możliwe, gdyż kobieta zmarła. Rząd Morrisona stanął w obliczu wezwań do przeprowadzenia oddzielnego, niezależnego śledztwa w sprawie zarzutów - wskazuje BBC News.
Porter argumentował, że jest to niepotrzebne. Jak powiedział, ani policja ani inne strony nie kontaktowały się z nim w sprawie – jak to ujął - "merytorycznych szczegółów" dotyczących zarzutów.
- Jeśli ustąpię ze stanowiska prokuratora generalnego z powodu zarzutu o coś, co po prostu nie miało miejsca, to każda osoba w Australii może utracić karierę (...) na podstawie niczego więcej niż oskarżenia, które pojawia się w druku
- podkreślił.
Porter jest prokuratorem generalnym od grudnia 2017 r. oraz przewodniczącym Izby Reprezentantów i ministrem ds. stosunków przemysłowych od maja 2019 r.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni rządem wstrząsnęła fala oskarżeń o napaść na tle seksualnym.
26-letnia była asystentka dwóch ministrów Brittany Higgins twierdzi, że w 2019 r. została zaatakowana przez doradcę politycznego. Później – jak utrzymuje - czuła się naciskana, aby zachować milczenie albo straci pracę. Jej sprawa zainspirowała inne kobiety w polityce, aby zgłosić się z zarzutami.