"Jeśli jest ktoś, kto może zakończyć rosyjską wojnę, najpewniej jest to prezydent Stanów Zjednoczonych" - podkreślił Duda. "Pozostaje pytanie o to, czy będzie wystarczająco zdeterminowany, aby zrobić to w sposób zapewniający trwały i sprawiedliwy pokój" - dodał, zaznaczając, że jest to szczególnie ważne dla Europy.
Prezydent RP przywołał działania Trumpa z jego pierwszej kadencji, wymierzone w gazociąg Nord Stream 2 oraz "udaremnienie ambicji energetycznych Putina" jako dowody na to, że amerykański przywódca "wie, gdzie uderzyć, żeby zabolało".
Komentując rozmowy z Białym Domem w lutym polski prezydent zaznaczył, że "omówione zostało wówczas wzmocnienie amerykańskiej obecności w Polsce".
"Wspomniałem pomysł utworzenia wielkiej bazy amerykańskich wojsk, o której mówiliśmy kiedyś 'Fort Trump'. Nadal mam nadzieję, że pomysł ten zostanie zrealizowany"
- oświadczył Duda.
Prezydent określił politykę celną Trumpa "terapią szokową" prowadzoną przez człowieka, który odniósł w przeszłości "ogromne sukcesy biznesowe i handlowe".
"To nie jest coś, do czego politycy w Europie przywykli, ale Donald Trump odpowiada przed amerykańskimi podatnikami, a nie europejskimi partnerami, którzy muszą w obliczu nowej rzeczywistości relacji transatlantyckich zachować spokój"
- zauważył prezydent Duda.