Negocjujemy od trzech dni i, co oczywiste, nie udało nam się dokonać wystarczającego postępu, by osiągnąć porozumienie. Szczerze wierzę, że dziś możemy przełamać impas"
- powiedział Grek tuż przed południem, wchodząc do budynku Rady Europejskiej w Brukseli.
Jak zaznaczył od samego początku przekonywał, że potrzebny jest kompromis, ale nie może on zmniejszać poziomu ambicji, jeśli chodzi o odpowiedź UE na zapaść gospodarczą, którą wywołał koronawirus.
"Mierzymy się z bezprecedensowym kryzysem gospodarczym i nie możemy pozwolić sobie na to, żeby wyglądać na podzielonych czy słabych"
- oświadczył Micotakis.
Zgodnie z lipcowymi prognozami Komisji Europejskiej PKB strefy euro ma się w tym roku skurczyć o 8,7 proc. Recesja będzie głębsza niż spodziewano się jeszcze w maju. Największe spadki mają zanotować gospodarki Włoch, Francji, Hiszpanii, Grecji i Chorwacji. Ich PKB w tym roku ma spaść o ponad 10 proc.
Szefowie państw i rządów rozmawiają od piątku o pakiecie opiewającym na 1,82 bln euro, na który składa się fundusz odbudowy wynoszący 750 mld euro oraz budżet UE na lata 2021-2027 w wysokości 1,074 bln euro. Na drodze do kompromisu stoi opór krajów określających się jako "oszczędne", do których zaliczają się Austria, Dania, Szwecja, Holandia i Finlandia.