Białoruskie MSZ napisało, że we wtorek wezwano do resortu charge d’affaires polskiej ambasady w Mińsku Marcina Wojciechowskiego, którego poinformowano o zdecydowanym proteście w związku z udziałem konsula Timofiejuka w „nieoficjalnym wydarzeniu poświęconym "dniowi żołnierzy wyklętych", do którego doszło 28 lutego w Brześciu z udziałem przedstawicieli związanych z Polską organizacji pozarządowych i młodzieżowych”.
Z informacji Polskiej Agencji Państwowej wynika, że było to cykliczne spotkanie organizowane corocznie przez organizację brzeskich Polaków.
Wydalenie konsula RP z Brześcia to zapowiedź ataku na polskie szkoły społeczne. W ciągu ostatnich 5 lat władze zniszczyły naukę języka polskiego w państwowym systemie edukacji, teraz zabierają się z szkolnictwo społeczne. Formalny powód - historia, cel ten sam - rusyfikacja
— Andrzej Poczobut (@poczobut) March 9, 2021
„Udziałem w tym wydarzeniu polski przedstawiciel poważnie naruszył normy prawa międzynarodowego”, a w szczególności konwencję wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych – ocenił resort.
MSZ napisało też, że Białoruś nigdy nie kwestionowała możliwości współpracy dyplomatów z własną mniejszością, ale „w naszym kraju wzniecanie rasowej, narodowej, religijnej czy innej wrogości społecznej albo rozdźwięków jest przestępstwem karnym”.
Ministerstwo podkreśliło, że stanowisko strony białoruskiej w sprawie Żołnierzy Wyklętych i ich „typowych przedstawicieli – bandy Burego” pozostaje niezmienne.
„Heroizacja przestępców wojennych, cyniczne usprawiedliwianie ludobójstwa narodu białoruskiego i poważne naruszanie obowiązków strony polskiej w niedopuszczaniu do heroizacji nazizmu są absolutnie niedopuszczalne” – napisał białoruski resort.
Ministerstwo dodało, że swoimi działaniami w miejscach gęsto zamieszkanych przez białoruską mniejszość narodową Żołnierze Wyklęci „pod wodzą Romualda Rajsa postawili się w jednym rzędzie z hitlerowskimi szwadronami”.