W sieci pojawia się coraz więcej informacji na temat próby samobójczej byłego prezydenta, a obecnie wiceszefa Rady Bezpieczeństwa Rosji, Dmitrija Miedwiediewa. W serwisie społecznościowym Telegram podano informację, że polityk cztery razy w tygodniu ma umówione wizyty u psychiatry. Przepisano mu też leki i zabroniono pić alkoholu.
Telegramowy profil GeneralSVR wskazuje, że regularne wizyty u psychiatry Miedwiediew rozpocznie od przyszłego tygodnia. Będzie odwiedzał specjalistę cztery razy w tygodniu.
Ustalono wstępny harmonogram spotkań - cztery razy w tygodniu. Jeśli to konieczne, harmonogram zostanie skorygowany. Dmitrij Anatoljewicz [Miedwiediew] musi przestrzegać nie tylko zaleceń lekarza i planu wizyt, ale również regularnego przyjmowania leków.
– czytamy.
Kilka dni temu ten sam profil poinformował, że Miedwiediew pod koniec czerwca próbował odebrać sobie życie. Napisał również sześć wersji listu pożegnalnego. W jednym z nich miał nazwać "operację specjalną na Ukrainie" [tak Kreml określa inwazję] wojną. Za wszystko obwinił również prezydenta Władimira Putina. Od śmierci Miedwiediewa miał odwieść ochroniarz, który znalazł polityka z bronią w ręku. Jak się później okazało, Miedwiediew był nietrzeźwy, zaś broń była naładowana ostrą amunicją.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji, Putin miał nakazać swoim współpracownikom, aby pilnowali Miedwiediewa, by ten nie spożywał alkoholu. Zdecydowano również, by nie upubliczniać informacji na temat tego zdarzenia.
W swoich notatkach, Dmitrij Miedwiediew napisał, że nie mógł znieść upokorzenia i emocjonalnego niepokoju. Czuł się bezwartościową osobą, niezdolną do niczego. Nienawidził wojny i tych, którzy ją rozpętali. Obwiniał rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, Jurija Kowalczuka [prezes Banku Rossija], Nikołaja Patruszewa [sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR], Aleksandra Bortnikowa [szef FSB] oraz Igora Sieczina [oligarcha, uznawany za prawą rękę Putina (...)] W jednej z notatek Miedwiediew wskazał, że nie chce być dalej "kukłą".