Na Białorusi zakończyły się tzw. wybory prezydenckie, w których oprócz Alaksandra Łukaszenki startowało czterech innych kandydatów. Ich rezultat był znany od dawna – jedyną niewiadomą było to, jaki wynik wyborczy wpisze sobie sam dyktator. Agencja prasowa BiełTA podała wyniki exit poll, z których wynika, że Łukaszenka zdobył 87,6 proc. głosów.
Nie bez powodu białoruska opozycja i eksperci nazywali dzisiejsze wydarzenie na Białorusi "bezwyborami". Na kartach do głosowania nie znalazł się żaden przedstawiciel opozycji. Byli za to politycy, którzy mieli stworzyć złudne wrażenie rywalizacji. W rzeczywistości nie miało większego znaczenia, kto pojawił się na karcie do głosowania. Z góry było wiadomo, że zwycięży Alaksander Łukaszenka. Pytaniem pozostało, jaki wynik satrapa z Mińska wpisze sobie przy własnym nazwisku.
Lokale wyborcze były otwarte na Białorusi w godzi. 8-20 (6-18 czasu polskiego). W niedzielny wieczór białoruska agencja prasowa BiełTA podała wyniki exit poll. Zaskoczenia nie było. Zwycięzcą ogłoszono Alaksandra Łukaszenkę, który miał zdobyć 87,6 proc. głosów. Tym samym białoruski dyktator rozpoczyna siódmą kadencję na tym stanowisku. Piastuje je dłużej niż Józef Stalin w czasach ZSRS.
По итогам опроса, за кандидата в Президенты Республики Беларусь Олега Гайдукевича проголосовало 1,8% опрошенных; за Анну Канопацкую - 1,6%; за Александра Лукашенко - 87,6%. Сергей Сыранков набрал 2,7% голосов опрошенных избирателей.https://t.co/4llKBX93x2
— БЕЛТА (@beltanews) January 26, 2025
Białoruski dyktator w trakcie kampanii wyborczej kreował się na krzewiciela pokoju i obrońcę suwerenności Białorusi przed wojną rzekomo przygotowywaną przez Zachód. Łukaszenka przeprowadził też dziesięć procesów ułaskawień – ostatni w piątek. Łącznie z więzień zwolniono ponad 250 osób. Trzeba jednak pamiętać, że zdecydowaną większość z nich reżim najpierw sam, bez większych podstaw, wtrącił za kraty. Nie ma jednak mowy o złagodzeniu represji. W rzeczywistości, pod względem gnębienia społeczeństwa, ostatnie miesiące były jednymi z najcięższych od kilku lat. W aresztach i więzieniach panuje ruch niczym na dworcu kolejowym. Pod pretekstem "działań ekstremistycznych”, czyli np. skrytykowania poczynań władz, do aresztów wtrącane są całe rodziny. Nie ma dnia, by na Białorusi nie doszło do przeszukiwań, i zatrzymań.
Według danych zdelegalizowanego przez reżim Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”, obecnie na Białorusi jest 1257 więźniów politycznych. To jednak tylko udokumentowane przypadki. W rzeczywistości liczba ta może być nawet kilkukrotnie wyższa.
Wyników pseudowyborów na Białorusi nie uznaje zdecydowana większość państw Zachodu, w tym Stany Zjednoczone, a także Unia Europejska.