Pogrzeb ppłk. Franciszka Kornickiego, pilota legendarnego Dywizjonu 303, bohatera Bitwy o Anglię odbył się na cmentarzu Northwood na przedmieściach Londynu. Był ostatnim żyjącym dowódcą polskiego dywizjonu z okresu II wojny światowej. Miał 100 lat.
Pułkownik Franciszek Kornicki był bohaterem, któremu należy się wieczna cześć i chwała. Dla Instytutu Pamięci Narodowej misją i wielkim zaszczytem jest upamiętnianie takich postaci polskich dziejów i upowszechnianie o nich wiedzy. Bitwa o Anglię, w której tak skutecznie brali udział polscy piloci, okazała się wielkim zwycięstwem w latach drugiej wojny światowej – podkreślił w rozmowie z PAP prezes IPN Jarosław Szarek, który – wspólnie z przedstawicielami polskich i brytyjskich władz – wziął udział w ostatnim pożegnaniu bohatera.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się na cmentarzu Northwood, jednej z dwóch najsłynniejszych - obok cmentarza w Newark-on-Trent - nekropolii Polskich Sił Powietrznych. Ceremonię poprzedziło nabożeństwo w kościele św. Michała w Worthing w hrabstwie West Sussex.
W pożegnaniu bohatera wzięli udział m.in. ambasador RP w Wielkiej Brytanii Arkady Rzegocki, przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej, a także przedstawiciele brytyjskich władz i krewni polskiego pilota. Na pogrzebie obecna była także delegacja Wojska Polskiego. Polskiego pilota żegnali również Polacy i Anglicy - mieszkańcy Londynu i okolic.
Po pogrzebie prezes IPN wręczył synom zmarłego pilota wydane w ostatnich dniach wspomnienia Franciszka Kornickiego pt. "Zmagania. Autobiografia dowódcy dywizjonu myśliwskiego".
Poza kwiatami mogłem też przynieść książkę, która pułkownika Kornickiego będzie już na zawsze upamiętniać – powiedział.
Syn zmarłego lotnika Richard Kornicki podkreślił, że jego ojciec nigdy nie uważał się za bohatera, ale za jednego z wielu pilotów, których obowiązkiem było służyć Polsce.
Mój ojciec, który zawsze powtarzał, że nie dokonał niczego nadzwyczajnego, z czasem stał się symbolem pokolenia walczącego o wolną Polskę. Mimo sędziwego wieku chętnie opowiadał o swoich doświadczeniach; był szczęśliwy, gdy mógł przedstawiać je młodym ludziom – powiedział po pogrzebie syn ppłk. Kornickiego.