Dan wygrał II turę powtórzonych wyborów z wynikiem 53,6 proc., pokonując Simiona, lidera prawicowej AUR, który uzyskał poparcie 46,4 proc. - wynika z końcowych danych opublikowanych na stronie Stałego Urzędu Wyborczego (AEP) po zliczeniu 100 proc. głosów.
Przed sztabem wyborczym Dana w niedzielę wieczorem zebrała się grupa setek osób, które trzymały flagi Rumunii i UE. Zgromadzeni skandowali "Nicusor", "Europa" i "Rosjo, nie zapomnij: Rumunia nie jest twoja".
– To wasze zwycięstwo. To, co zrobiliście jako społeczeństwo, było niezwykłe – powiedział Dan do swoich zwolenników. Skierował także słowa do tych, którzy na niego nie oddali głosu. – Szacunek dla tych, którzy wybrali inną opcję. (...) Musimy budować Rumunię razem, niezależnie od opcji politycznych, razem z Rumunami w Rumunii, z Rumunami w diasporze – dodał.
"Taka była wola narodu"
George Simion początkowo ogłosił swoje zwycięstwo, ale ostatecznie uznał przegraną i pogratulował Danowi.
– Nicusor Dan wygrał wybory, taka była wola narodu rumuńskiego – oświadczył Simion w umieszczonym na Facebooku filmiku. – Czas kontynuować naszą walkę o sprawiedliwość, prawdę, naturalną rodzinę, wiarę chrześcijańską i wolność. Nadal będziemy ważną i znaczącą częścią rumuńskiego społeczeństwa – dodał.
Według AEP frekwencja w drugiej turze wyniosła 64,72 proc., ponad 10 pkt. proc. więcej niż podczas I tury 4 maja.
Obecnie pełniącym obowiązki prezydenta jest Ilie Bolojan, który objął stanowisko w lutym, po tym, gdy ze stanowiska ustąpił Klaus Iohannis. W kampanii Dan obiecywał, że jeżeli on wygra wybory, to manuje Bolojana na premiera.
Niedzielne wybory odbyły się po tym, jak w grudniu ub.r. Sąd Konstytucyjny unieważnił pierwszą turę wyborów prezydenckich z 24 listopada 2024 r. Przyczyną tej decyzji były zarzuty wobec jednego z kandydatów – Calina Georgescu, który zdobył wówczas pierwsze miejsce – o nadużycia w kampanii i złamanie zasad uczciwej konkurencji wyborczej, a także wsparcie ze strony „aktora zewnętrznego”, z sugestią, że chodzi o Rosję.