Państwowe media północnokoreańskie akcentują w kontekście tych rozmów, których rezultat uznają za "wysoce niepokojący", że niezłomne dotąd postanowienie wycofania się przez Pjongjang z programów nuklearnych może osłabnąć z powodu domagania się przez USA jednostronnej denuklearyzacji, "całkowitej, możliwej do zweryfikowania i nieodwracalnej".
Agencja KCNA napisała, powołując się na rzecznika MSZ, że "najszybszą drogą" do Półwyspu Koreańskiego wolnego od broni nuklearnej jest podejście etapowe, w ramach którego obie strony podejmują działania w tym samym czasie.
Była to trzecia podróż Pompeo do Pjongjangu, odkąd w kwietniu został szefem amerykańskiej dyplomacji, i pierwsza, odkąd 12 czerwca w Singapurze spotkali się przywódcy obu krajów, Donald Trump i Kim Dzong Un.
Wczesnym popołudniem w sobotę Pompeo udał się do Japonii. Nie spotkał się z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem.
W piątek Pompeo rozmawiał z Kim Jong Czolem, wysokim rangą urzędnikiem Korei Płn. i byłym szefem służb wywiadowczych tego kraju.
- Odbyliśmy wczoraj bardzo poważną dyskusję o bardzo ważnych sprawach - powiedział w sobotę Kim przed kolejną rundą negocjacji, dodając, że w związku z tym Pompeo "pewnie nie spał dobrze".
Pompeo, który przed drugim dniem rozmów odbył tajną rozmowę z Trumpem, prezydenckim doradcą ds. bezpieczeństwa Johnem Boltonem i szefem personelu Białego Domu Johnem Kellym, zapewnił, że "spał bardzo dobrze". Dodał, że administracja USA chce doprowadzić do porozumienia, dzięki któremu Korea Płn. zlikwiduje swój arsenał atomowy i w zamian będzie odnosić korzyści gospodarcze.
Później Kim powiedział, że "są pewne rzeczy, które musi doprecyzować", na co Pompeo zareagował takim samym stwierdzeniem. Następnie odbyło się spotkanie z udziałem Pompeo, jego północnokoreańskiego odpowiednika Ri Jong Ho i zespołów pracowników obu stron.
Przed odlotem z Pjongjangu Pompeo powiedział dziennikarzom, że jego rozmowy z Kim Jong Czolem były "produktywne", prowadzone "w dobrej wierze" i że w niektórych dziedzinach osiągnięto "wielki postęp", ale że pozostało jeszcze wiele do zrobienia.
AP zwraca uwagę, że reakcja Pjongjangu była znacznie surowsza. Niewymieniony z nazwiska rzecznik północnokoreańskiego MSZ wydał oświadczenie zarzucające Stanom Zjednoczonym "zdradzenie ducha" szczytu w Singapurze przez wysuwanie jednostronnych żądań denuklearyzacji.