Z najnowszych informacji, które na konferencji prasowej przekazał tata dwuletniego Alfiego Evansa wynika, że pojawiła się szansa na przeniesienie chłopca do domu. Rodzice zdecydowali już o podjęciu kroków w tym kierunku.
- To już trzeci dzień i nie mieliśmy z nim żadnego problemu. Pielęgniarki przyszły i powiedziały: wow! - tłumaczył Tom Evans, tata Alfiego.
Podczas konferencji podziękował również za okazane wsparcie, w tym szczególnie za wsparcie płynące z Polski.
- Usłyszałem dziś rano, że słowa wsparcia wypowiedział prezydent Polski. To coś wspaniałego. Zawsze byłem w kontakcie z Polakami - powiedział Evans.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tata Alfiego dziękuje Polakom: Polska jest niesamowita. Trudno mi uwierzyć w to wsparcie
Jak już informowaliśmy sąd apelacyjny odrzucił odwołanie rodziców dotyczące prośby o wyrażenie zgody na przewiezienie chłopca do szpitala Bambino Gesu w Watykanie. Wcześniej włoskie MSZ zdecydowało o pilnym nadaniu mu włoskiego obywatelstwa i zapewniło o gotowości przewiezienia go do kraju w dowolnym momencie. Starania o uratowanie dziecka znana placówka pediatryczna podjęła na polecenie papieża Franciszka, który 18 kwietnia przyjął na audiencji tatę Alfiego, Toma Evansa.
(fot. Facebook.com/TomEvans/Alfies Army Official)
- Moglibyśmy ciągnąć ten temat dalej, ale czy to byłaby właściwa decyzja? Dzisiaj będziemy mieli spotkanie z lekarzami w Alder Hay i zaczniemy prosić o możliwość pójścia z nim do domu. Alfie nie potrzebuje dłużej intensywnej opieki medycznej. Leży na łóżku i otrzymuje do płuc litr tlenu - cała reszta to on - praca jego organizmu - powiedział ojciec dziecka.
Jak ocenił, stan dziecka „nie jest cudem” i oskarżył lekarzy o błędne zdiagnozowanie chłopca, mówiąc, że „zawsze było mu trudno wierzyć w to, że to choroba neurodegeneratywna”.
- Alfie się nie obudził, wciąż jest nieco słaby, ale prosimy o przeniesienie go do domu i podtrzymanie tam jego życia. Tutaj nie miał oceny neurologicznej i bezpośredniej opieki - opisywał, podkreślając, że chłopiec „cały czas walczy”.