Chwile zgrozy przeżyli pasażerowie sobotniego lotu z Paryża do Los Angeles. Należący do Air France Airbus A380 doznał uszkodzenia jednego z czterech silników, gdy maszyna znajdowała się nad Atlantykiem. Podjęto decyzję o jej skierowaniu na lotnisko w Kanadzie.
Jak podały w swym oficjalnym komunikacie francuskie linie lotnicze, wchodzące w skład holdingu Air France-KLM: "samolot obsługujący rejs AF66 wylądował bezpiecznie. Air France wzięło pod opiekę 496 pasażerów znajdujących się na pokładzie i obecnie pracuje nad zapewnieniem im rejsów zastępczych".
Jak zaznaczono, samolot, który wylądował awaryjnie na lotnisku Goose Bay w prowincji Nowej Funlandii i Labradoru, został poddany gruntownemu przeglądowi technicznemu.
"Przyczyna awarii została już ustalona"
- pisze Air France w komunikacie.
Samolot Airbus A380, linii Air France, lądował awaryjnie w Kanadzie...
— Łukasz__K (@K__Lukasz) 1 października 2017
Nie zazdroszczę, temu kto siedział przy oknie pic.twitter.com/KguBGh3Kq4
Airbus A380 to jeden z największych samolotów pasażerskich na świecie. Z informacji uzyskanych przez agencję Associated Press wynika, że obsługujący feralny sobotni rejs samolot był użytkowany od siedmiu lat. Jeden z pasażerów, którzy mimo przerażenia jakie towarzyszyło awarii silnika dzielili się w mediach społecznościowych fotografiami z pokładu Airbusa i tweetami, stwierdził na Twitterze, że "silniki samolotu lecącego z Paryża do Los Angeles najlepsze dni już dawno miały za sobą". Uszkodzenie silnika zwiastował jego wybuch - pisze AP.
Air France Airbus A380, flight AF66 from Paris-Charles de Gaulle Airport, to Los Angeles diverted to Goose Bay, Canada and landed following one of its engines blew out over the Atlantic Ocean. pic.twitter.com/6MmKuUYUGH
— AeroChapter (@AeroChapter) 30 września 2017