Prezydent USA Joe Biden oznajmił, że przywódca Rosji Władimir Putin zapłaci cenę za ingerencję w zeszłoroczne wybory w Stanach Zjednoczonych i próbę przechylenia ich wyniku rzekomo na korzyść ubiegającego się wówczas o reelekcję Donalda Trumpa.
W wywiadzie dla programu "Good Morning America" telewizji ABC News Biden podkreślił, że Putin musi ponieść konsekwencje za próby wpłynięcia na wynik głosowania. Pytany o to, jakie kroki podejmie Waszyngton, odparł: "Wkrótce zobaczycie".
Prezydent USA dodał, że uważa, iż Putin jest zabójcą i nie sądzi, by "miał duszę" - relacjonuje agencja Reutera.
Biden przyznał jednak, że istnieją obszary, w których współpraca z Rosją "leży w naszym wspólnym interesie" jak w przypadku układu rozbrojeniowego START.
Układ Nowy START (o dalszej redukcji i ograniczeniu ofensywnych zbrojeń strategicznych) został podpisany w kwietniu 2010 roku w Pradze przez ówczesnych prezydentów USA i Rosji, Baracka Obamę i Dmitrija Miedwiediewa. Wszedł w życie w lutym 2011 roku. Zakłada znaczną redukcję pocisków i głowic nuklearnych po obu stronach. Pozwala też na 18 inspekcji obiektów wojskowych rocznie. Stany Zjednoczone i Rosja podjęły na początku lutego decyzję o przedłużeniu na pięć lat układu Nowy START.
Biden powiedział również, że "stosunkowo dobrze" zna Putina. "Najważniejszą rzeczą w kontaktach z zagranicznymi przywódcami jest według mojego doświadczenia (...) znać ich" - oświadczył.
W opublikowanym we wtorek raporcie amerykański wywiad stwierdził, że Putin albo nadzorował, albo przynajmniej zatwierdził próby zmanipulowania kampanii prezydenckiej w USA na korzyść Trumpa. Tego samego dnia sieć CNN podała, że Biały Dom w przyszłym tygodniu nałoży w związku z tym sankcje na Rosję.