Kandydaci na stanowisko przewodniczącego KE z ramienia Europejskiej Partii Ludowej biorą chyba za punkt niemal obowiązkowy swojej kampanii krytykę Polski i działań polskiego rządu.
Manfred Weber, niemiecki polityk pretendujący na fotel szefa Komisji Europejskiej wielokrotnie entuzjastycznie wypowiadał się o potrzebie nakładania sankcji na Polskę. Podczas lipcowego wysłuchania premiera Mateusza Morawieckiego w Parlamencie Europejskim stwierdził, że „jeśli Polska sama nie zadba o swoje osiągnięcia, to UE zrobi to za nią”. Weber skarżył się też, że wcześniej unikał wypowiedzi w sprawie Polski, bo bał się, że... będzie prześladowany jako Niemiec.
CZYTAJ WIĘCEJ: Popierał karanie Polski i wspierał Tuska. Teraz chce zostać następcą Junckera
Teraz do grona krytyków Polski dołączył inny kandydat na przewodniczącego Komisji Europejskiej, również reprezentujący EPP - eurodeputowany Alexander Stubb, były premier Finlandii, wiceprezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Jak informuje portal "Politico", o ile Weber mówi "o potrzebie ponownego złączenia Unii Europejskiej z jej mieszkańcami", o tyle Stubb - "o europejskich wartościach europejskiego modelu życia przed licznymi zagrożeniami współczesności".
Prawa człowieka i prawa podstawowe, wolność, liberalna demokracja i rządy prawa - wszystko to jest zagrożone. Są to wartości zagrożone z zewnątrz - ze strony Trumpa, Rosji, Chin, a także z wewnątrz Unii Europejskiej, przez kraje takie jak Polska i Włochy. Są także zagrożone z wewnątrz rodziny EPP, przez partie takie jak Fidesz na Węgrzech
- mówił Stubb.
Wypowiedź Alexandra Stubba nie umknęła uwadze Jacka Saryusz-Wolskiego, który na Twitterze skomentował krótko słowa byłego premiera Finlandii.
Będzie ostro
- napisał Saryusz-Wolski.
Dodatkowo nadmienił, że "gdyby to on [Stubb - red.] miał zostać następcą Junckera, [są] duże szanse na ciąg dalszy grillowania Polski".
Dziś Komisja Europejska skierowała do Trybunału Sprawiedliwości UE skargę przeciwko Polsce.
CZYTAJ: Donieśli jednak na Polskę - tak "bronią" Sądu Najwyższego