Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Ostatnia prosta kampanii. "Tu pozyskanie każdego głosu jest na wagę złota" – mówi Tomasz Winiarski

Trend jest korzystny dla Donalda Trumpa i jego kampanii. Nawet jeżeli w niektórych sondażach Kamala Harris ma minimalną przewagę, topnieje ona z dnia na dzień. Wyścig jest niezwykle wyrównany, a patrząc na to, ile dni zostało do zakończenia kampanii, każdy głos przeciągnięty na swoją stronę może okazać się kluczowy – wskazuje w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Tomasz Winiarski, amerykanista.

Donald Trump i Kamala Harris
Donald Trump i Kamala Harris
Shaleah Craighead, Domena Publiczna//Office of Senator Kamala Harris, Domena Publiczna - Wikimedia Commons

Ponad rok kampanii wyborczej w USA minął w ekspresowym tempie. Do wyborów pozostało już raptem 13 dni. Gdy jedne sondaże wskazują na minimalne zwycięstwo Kamali Harris, drugie pokazują, że to Donald Trump powróci po czterech latach do Białego Domu. Patrząc jednak na średnią sondażową z ostatnich dni, to były prezydent wysuwa się na minimalne prowadzenie w tym wyścigu. 

Sondażowe średnie we wszystkich z siedmiu "wahających się" stanów, które w praktyce zadecydują o wyniku wyborów, wynoszą od 2 punktów proc. na korzyść Trumpa w Arizonie do mniej niż 1 punktu proc. w sześciu pozostałych. W trzech największych z tych stanów – Pensylwanii, Michigan i Karolinie Północnej – różnica mieści się w granicach 0,2 punktu proc.

Tymczasem według sondaży RCP i Silver Bulletin, o ile ogólne sondaże między Trumpem i Harris są zbliżone, o tyle szanse Trumpa na wygraną w Kolegium Elektorów wynoszą obecnie aż 93,2 proc. 

Na ostatnim etapie kampanii prezydenckiej i przy obecnych strategiach obu sztabów, gra toczy się praktycznie o każdy głos. Kamala Harris i Donald Trump próbują przeciągnąć na swoją stronę wyborów pochodzących z tradycyjnych baz elektoratu drugiej strony – wskazuje w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Tomasz Winiarski, amerykanista. 

Trump ma ogromne sukcesy, wręcz historyczne, jeżeli chodzi o pozyskiwanie głosów z kilku kluczowych grup, które przez dekady głosowały na Partię Demokratyczną. Mówię tu głównie o Latynosach. Trump jest pierwszym republikańskim kandydatem w najnowszej historii USA, który ma większe poparcie w tej grupie niż demokraci. Wyprzedza Harris o 11 punktów procentowych. Czarnoskórzy obywatele to także tradycyjny bastion demokratów, ale i na tym polu Trump ma historycznie sukcesy. Poparcie czarnych mężczyzn poniżej 45 roku życia dla Trumpa oscyluje wokół 20 proc. To największe poparcie wśród czarnych jakiegokolwiek republikańskiego kandydata od 1960 r. i Richarda Nixona

– wskazuje ekspert.

Kamala Harris traci poparcie wśród czarnoskórych kobiet. Nadal ma dużą przewagę nad Trumpem, ale jednocześnie notuje najsłabszy wynik w tym elektoracie od lat 60. Dostrzegł to m.in. były prezydent Barack Obama, który przeprowadził serię wystąpień publicznych, gdzie dosyć mocno rugał czarnoskórych wyborców, że odwracają się od Harris

– dodaje.

Wyścig jest niezwykle wyrównany. Rozstrzygną go stany wahające się, gdzie prawdopodobnie różnica głosów będzie minimalna – w Pensylwanii, Wisconsin czy Michigan. Trump jest jednak na fali wznoszącej i to powód do satysfakcji dla jego kampanii. Umacnia się właśnie w stanach wahających się – uzupełnia Winiarski.

Średnia sondaży, którą zebrał portal RealClearPolitics pokazuje, że Trump prowadzi w każdym z siedmiu wahających się stanów. Inne wskazują, że prowadzi w większości tych stanów i tylko w Pensylwanii i Wisconsin minimalnie wygrywa Kamala Harris

– wskazuje.

Na pewno Trump ma doskonałe zdolności do tego, by nawet na tym etapie kampanii przekonywać do siebie zwykłych Amerykanów. Mimo, że jest człowiekiem pochodzącym z elity, jednym z najbogatszych obywateli, przyciąga do siebie zwykłych ludzi. Jest takim "dobrym wujkiem", będącym blisko nich. Przykładem było sprzedawanie frytek w jednej z restauracji McDonald's. Każdy inny polityk, biznesmen czy miliarder ubrany w koszulę ze spinkami i fartuch wyglądałby karykaturalnie i mało przekonująco, jak pozer. A Trump w tym był bardzo wiarygodny – uważa ekspert. 

Trump ma doskonałą zdolność komunikacji ze zwykłym wyborcą. Ma konkretne postulaty, które przyciągają nowe rzesze elektoratu. A trzeba pamiętać, że Amerykanie, oceniając polityków i podejmując decyzje wyborcze, w dużej mierze patrzą przez pryzmat własnego portfela

– dodaje.

Trump kieruje się retoryką związaną z gospodarką, inflacją, dobrostanem Amerykanów, bezpieczeństwem i polityką imigracyjną. W tym ostatnim przedstawia twarde, ale wzbudzające zaufanie rozwiązania – deportację imigrantów, wzmocnienie granicy i zero tolerancji dla przestępców, którzy żerują na nieszczelności systemu imigracyjnego USA. W tych tematach Amerykanie jasno wskazują na Trumpa jako tego, który lepiej sobie poradzi z tymi wyzwaniami jako prezydent. 

Kluczowa jest też strategia Trumpa związana z mobilizacją elektoratu. Wzywa, by oddać głos już teraz, w trwającym głosowaniu korespondencyjnym. Cztery lata temu Trump przekonywał, żeby jego wyborcy nie brali w tym udziału, tylko szli osobiście do urn, w listopadzie. Zdaniem ekspertów była to zła strategia, która kosztowała go cenne głosy. Dlatego w tym roku Trump zagrzewa elektorat, by już teraz wziął udział. To być może będzie jeden z wielu kluczy do sukcesu i powrotu do Białego Domu

– kończy Tomasz Winiarski.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#wybory w USA #Kamala Harris #Donald Trump

Konrad Wysocki