W zeszły piątek 17 kwietnia Parlament Europejski przyjął rezolucję dotyczącą walki z pandemią koronawirusa, w którym znalazł się fragment krytykujący działania władz polskich podczas pandemii. Rezolucję poparło 395 europosłów, 171 było przeciw, a 128 wstrzymało się od głosu. Rezolucję poparł m.in. europoseł z Litwy Waldemar Tomaszewski wchodzący w skład tego samego co europosłowie PiS zgrupowania EKR. – To nic zaskakującego, bo pan Tomaszewski od lat swoimi działaniami politycznymi stawia się po stronie wrogów Polski – komentuje dla niezalezna.pl Rafał Dzięciołowski.
Znając rozkład sił w europarlamencie fakt, ze rezolucję przegłosowano nie jest niczym zaskakującym. Zaskakujące natomiast jest, ze dokument poparło trzech europosłów zgrupowania Europejskich Konserwatystów i reformatorów (EKR), w której skład wchodzą przecież europosłowie PiS.
A już szczególnie zaskakującym jest, że jednym z tych trzech, obok parlamentariuszy z Łotwy i Słowenii był przedstawiciel Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Waldemar Tomaszewski, który do tej pory nie popierał takich antypolskich rezolucji europarlamentu. Skąd ta zaskakująca wolta?
O przyczynę takiego stanu rzeczy zapytaliśmy Zbigniewa Kuźmiuka, europosła PiS:
Niestety nie znam motywacji pana posła Waldemara Tomaszewskiego. Widziałem, że oprócz niego za rezolucją zagłosowali także posłowie EKR-u ze Słowacji i Łotwy. W EKR dyscypliny partyjnej nie ma. Mamy delegacje narodowe i każda z nich ma swobodę zajmowania stanowisk. Nie rozmawiałem z panem posłem. To głosowanie było robione zdalnie. Być może to jest jakaś pomyłka
– mówi Zbigniew Kuźmiuk.
Sprawę komentuje dla niezależnej.pl Rafał Dzięciołowski, specjalista ds. wschodnich:
Dla tych, którzy obserwują działalność Waldemara Tomaszewskiego, ta postawa nie powinna być żadnym zaskoczeniem. Waldemar Tomaszewski, przedstawiający się jako konserwatywny patriota, sojusznik Radia Maryja i gorliwy katolik, swoimi działaniami politycznymi na Litwie raczej zaprzecza swej narracji. W 2008 roku, kiedy wojska rosyjskie atakowały Gruzję, stanął po stronie prorosyjskiej Osetii, wyśmiewał działania Polski i szczególnie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W 2010 roku, po katastrofie smoleńskiej nie widział powodu, aby stawiać pod pręgierzem Rosję za dramatyczne wydarzenia w Smoleńsku. W 2013 i 14 roku, kiedy Polska próbując wspierać zaatakowaną przez Rosję Ukrainę angażowała się w różne działania popierające zaatakowany kraj, Waldemar Tomaszewski szydził z tego i twierdził, że Ukraina jest sztucznym tworem i powinna być częścią Federacji Rosyjskiej. Wreszcie, w trudnym momencie, kiedy Polska jest pod pręgierzem lewicy europejskiej i jednocześnie zmaga się z pandemią i stara się zachować porządek konstytucyjny w państwie pan Tomaszewski przyłącza się do lewaków i krytykuje rząd RP. Tylko z pozoru są to niekonsekwentne działania. Tak naprawdę chodzi o realizację niepolskiego interesu polegającego na izolowaniu, osłabianiu i szkalowaniu Polski. Chciałbym, aby ten kolejny dowód takiej postawy pana Tomaszewskiego przyczynił się do wyciągnięcia politycznych wniosków przez elitę polską i do refleksji, jaką naprawdę rolę pełni ten formalny lider reprezentacji politycznej Polaków na Litwie, a tak naprawdę reprezentacji niepolskich interesów.