Gdy wydawało się, że wszystko jest już ustalone pomiędzy Polonią a burmistrzem Stevenem Fulopem i wydało się, że pomnik w Jersey City będzie stał w godnym miejscu, zdumiewające działania zaczął wykonywać pewien prawnik i niewielkie grono osób wokół niego zgromadzonych. Niestety, zamieszanie jakie spowodował, ma fatalne skutki. Rada Miejska Jersey City zdecydowała dzisiaj o zorganizowaniu referendum w sprawie lokalizacji Pomnika Katyńskiego, który miał zostać przeniesiony o 60 metrów od dotychczasowej lokalizacji, w pobliże nabrzeża rzeki Hudson przy York Street. Teraz to nie jest pewne.
Co dalej z Pomnikiem Katyńskim? Konsul RP: Odrzucenie uchwały to powrót do niestabilnej sytuacji
13 czerwca Rada zatwierdziła rozporządzenie burmistrza Stevena Fulopa o przemieszczeniu monumentu. Decyzję zaakceptował mający pieczę nad pomnikiem Komitet Katyński.
Wtedy ferment zaczął robić nowojorski prawnik Sławomir Platta, który zgromadził wokół siebie grono ludzi przedstawiających się jako działacze polonijni.
- Jeżeli kompromis osiągnięty z tak wielkim trudem zostanie zaprzepaszczony, to Pomnik Katyński może zniknąć z Jersey City na zawsze
– ostrzegał na początku sierpnia konsul generalny RP w Nowym Jorku Maciej Golubiewski.
Podkreślił, że porozumienie, które społeczność polonijna osiągnęła z burmistrzem Jersey City Stevenem Fulopem, jest bardzo korzystne. Przewiduje ono, że nowe miejsce, w którym stanie Pomnik Katyński, znajduje się na nadbrzeżu rzeki Hudson i jest oddalone o 60 m w kierunku południowym od jego dotychczasowej lokalizacji przy Exchange Place. Pomnik Katyński ma stać w miejscu, skąd roztacza się widok na Freedom Tower (nowy gmach na miejscu wież World Trade Center), znajdującą się po drugiej stronie rzeki Hudson. Jest też w pobliżu pomnika upamiętniającego atak terrorystyczny 9/11.
Do radnych Jersey City trafiła petycja wzywająca, aby uchylić niezrealizowane pierwotne rozporządzenie o zlokalizowaniu pomnika w pierwszej wersji przy Montgomery Street. Przeciwstawia się przemieszczeniu pomnika z obecnego miejsca przy Exchange Place na York Street. Domaga się pozostawienia go na dotychczasowym placu.
Po podpisaniu petycji przez wymaganych 6714 wyborców z Jersey City radni miejscy mieli dwie opcje: albo uchylić rozporządzenie z 13 czerwca, albo przystać na referendum.
Trzech radnych miejskich - Richard Boggiano, Michael Yun i James Salomon - opowiedziało się za przyjęciem zawartych w petycji żądań. Pięciu wstrzymało się od głosu. Ostatni, z dziewięciu w sumie radnych miejskich, nie przybył na posiedzenie. Brak wymaganej większości w głosowaniu oznaczał zgodę na referendum.
Podczas środowego zgromadzenia pojawiła się opinia, że ponieważ zostało już niewiele czasu, referendum nie będzie częścią zaplanowanych na 6 listopada wyborów w USA. W związku z tym musi być przeprowadzone oddzielnie, prawdopodobnie w grudniu lub w styczniu. Specjalnym referendom towarzyszy zwykle niska frekwencja.
O losach referendum zadecyduje zwykła większość, jeśli referendum postanowi, aby nie przenosić pomnika na York Street, będzie to mieć moc wiążącą co najmniej przez trzy lata. Gdyby zaś władze usiłowały przemieścić monument w inne miejsce, zawyrokuje w tej sprawie sędzia.
Kilka tygodni temu w sprawie referendum zabrał głos konsul generalny RP w Nowym Jorku Maciej Golubiewski. Ostrzegł, że odrzucenie decyzji o przeniesieniu pomnika na York Street stanowi powrót do obecnej, niestabilnej sytuacji, niezabezpieczającej prawnie stałej lokalizacji przy Exchange Place.
Monument Katyński w Jersey City ma ok. 12 metrów wysokości i waży 120 ton. Tworzy go cokół z płaskorzeźbami oraz odlana w brązie, stojąca na cokole postać żołnierza przebitego na wylot bagnetem. Autorem pomnika jest polski rzeźbiarz Andrzej Pityński.