Niemieccy politycy nie mogą pogodzić się z tym, jak Donald Trump potraktował sojuszników podczas ostatniego szczytu NATO w Brukseli. Martin Schulz oświadczył, że Niemcy nie mogą pozwolić traktować siebie \"jak poddanych\" .Sigmar Gabriel zaapelował o udzielenie amerykańskiemu prezydentowi \"twardych i przede wszystkim wspólnych europejskich odpowiedzi\". Zdaniem byłego ministra Niemcy powinni domagać się od USA zwrotu miliardów, które wydają na uchodźców.
Podczas ostatniego szczytu NATO Donald Trump ponownie zaapelował do sojuszników o zwiększenie wydatków na budżet obronny do minimum 2 proc. PKB. Skrytykował również niemiecką politykę energetyczną, w kontekście Nord Stream 2. Musiało to "zaboleć" niemieckich polityków, bo natychmiast podniosły się wśród nich głosy oburzenia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Niemcy lamentują po słowach Trumpa: „To się równa wypowiedzeniu politycznej wojny”
Były niemiecki minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel w rozmowie ze "Spieglem" stwierdził, że Trumpowi należy udzielić "twardych i przede wszystkim wspólnych europejskich odpowiedzi". Dodał, że "Każda próba wyjścia mu naprzeciw prowadzi do tego, że on posuwa się jeszcze krok dalej".
Były minister zaproponował, żeby zażądać od USA zwrotu pieniędzy, które Niemcy wydają na uchodźców.
Kiedy on żąda od nas miliardów za amerykańskie wydatki na wojsko, wtedy musimy od niego domagać się zwrotu miliardów, które wydajemy na uchodźców, którzy uciekają na skutek niefortunnych amerykańskich interwencji wojskowych, np. w Iraku
- oświadczył Gabriel.
Zaproponował także, aby Niemcy przeznaczali 1,5 proc. swojego PKB na armię i 0,5 proc. na bezpieczeństwo Europy Wschodniej.
W ten sposób Niemcy mogłyby pokazać że przejmują odpowiedzialność także za bezpieczeństwo Europy Wschodniej, krajów bałtyckich i Polski, które czują się najbardziej zagrożone rosyjskimi zbrodniami i stalibyśmy się bardziej niezależni od USA.
- ocenił.
Gabriel ubolewał, że "na Ameryce za rządów Trumpa nie można polegać".
Gwarantuje on spokój północnokoreańskiemu dyktatorowi, jednocześnie domagając się w Niemczech zmiany władzy. Na to nie możemy pozwolić
– podkreślał były minister.
Z kolei Hejko Maas, obecny minister spraw zagranicznych, oświadczył, że prezydent USA, zagraża zachodniej architekturze bezpieczeństwa.
Nie chodzi przecież o „najbardziej czadowy tweet czy najwyższą oglądalność, tylko o nasze wspólne bezpieczeństwo. (...) Europa nie może dopuścić do tego, żeby to, co było budowane przez dziesięciolecia, celowo zostało zburzone przez kogoś, kto lubuje się w prowokacjach
– powiedział szef niemieckiej dyplomacji.
Natomiast były szef SPD Martin Schulz zaproponował, by niemiecki rząd "kategorycznie odparł żądania Trumpa dotyczące zwiększenia niemieckiego budżetu obronnego".
Trump przez umyślne wbijanie klina w zachodni sojusz obronny i przez pogardę dla jego wartości zagraża pokojowi na świecie. Na polu wojskowości wcale nie jesteśmy naiwni, a przede wszystkim nie może on nas traktować jak swoich poddanych
– powiedział Schulz.