Współczesne Niemcy są krajem powszechnie uważanym na arenie międzynarodowej za demokratyczny, wolny i praworządny. Okazuje się jednak, że obywatele tego kraju w dużej części nie podzielają tego punktu widzenia, wyrażając coraz więcej obaw o podstawową wartość demokracji, jaką jest wolność słowa. Niemal połowa z nich twierdzi, że jest ona coraz bardziej zagrożona.
Badanie sondażowe Instytutu Demoskopii Allensbach wykazało, że zaledwie 45 proc. Niemców uważa, że mogą otwarcie artykułować swoje poglądy polityczne. 44 proc. respondentów uważa, że wypowiadając swoje opinie, „lepiej być ostrożnym”.
Jak informuje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, jest to najgorszy wynik sondażu, który przeprowadzany jest od 1953 roku. Jednocześnie aż 44 proc. ankietowanych stwierdziło, że „lepiej być ostrożnym” w wypowiadaniu swoich opinii. - Chodzi o sankcje społeczne, które grożą w przypadku naruszenia zasad „poprawności politycznej” - podkreśla Thomas Petersen z Instytutu Allensbach, cytowany przez dw.com.
Z badania wynika, że Niemcy coraz bardziej obawiają się tematów „drażliwych”. - 59 proc. respondentów wymieniło islam jako temat, przy którym należy zwracać szczególną uwagę (w 1996 r., gdy po raz pierwszy zadano to pytanie, było to 15 proc.). 38 proc. powiedziało to samo o „patriotyzmie” (w 1996 r. 15 proc.), a 19 proc. o równouprawnieniu kobiet (wcześniej: 3 proc.) – informuje Deutsche Welle.
Okazuje się, że problemu z wolnością słowa nie widzi większość wyborców Zielonych (62 proc.) oraz CDU/CSU (53 proc.). Z kolei 62 proc. zwolenników Alternatywy dla Niemiec (AfD) obawia się publicznego głoszenia swoich przekonań, a 12 proc. z nich twierdzi wręcz, że nie mogą tego robić.
Badanie wykazało również kontrowersje związane z „używaniem męskich i żeńskich rodzajników oraz uwzględnianie osób o innej tożsamości płciowej”. - 71 proc. Niemców w ogóle i 65 proc. kobiet uważa, że w prywatnych rozmowach nie muszą używać zarówno męskiego jak i żeńskiego rodzajnika – czytamy na portalu dw.com.
Thomas Petersen z Instytutu Allensbach wskazuje, że „intelektualne dyskusje na takie tematy – w tym w głównych środkach masowego przekazu – częściowo oderwały się od realiów życia obywateli”.