Nie żyje kolejny rosyjski oligarcha, Aleksander Subbotin, miliarder i były dyrektor naftowego koncernu Łukoil. Z informacji ukraińskich mediów wynika, że mężczyzna miał umrzeć w niejasnych okolicznościach w trakcie odbywania sesji... u szamana.
To kolejna tajemnicza śmierć wśród rosyjskich oligarchów. Kilka dni temu informowaliśmy, że od stycznia br. w niewyjaśnionych okolicznościach zmarło aż siedmiu rosyjskich biznesmenów. "Czarna seria" miała rozpocząć się już w styczniu, czyli przed rosyjską inwazją na Ukrainę, która trwa od 24 lutego br. Subbotin jest już ósmym rosyjskim oligarchą, który zmarł w ciągu zaledwie czterech miesięcy.
Subbotin był członkiem zarządu OOO Trading House Łukoil. Z informacji "The Moscow Times" wynika, że rosyjski miliarder przed śmiercią zdecydował się na niecodzienną "kurację" u pary szamanów w podmoskiewskich Mytiszczach, która polegała na nacinaniu skóry, a następnie wstrzykiwaniu do ran jadu ropuchy, co rzekomo miało wpłynąć na poprawę stanu pacjenta. Mężczyzna miał korzystać z usług szamanów już w przeszłości kilkukrotnie.
Według relacji mediów ostatnia z sesji, w której wziął udział rosyjski oligarcha, miała wyleczyć go z kaca i alkoholizmu. Niedługo potem mężczyzna miał poczuć się źle - skarżył się m.in. na bóle serca. Szamani podali mu Corvalol - ziołowy środek uspokajający stosowany jako lek na serce w Europie Wschodniej i byłym ZSRR, jednak nie przyniosło to wyraźnej poprawy. Gdy specyfik nie pomógł, mężczyźnie zalecono, by poszedł spać, a wkrótce zmarł.