Słynny tweet Tuska to element szerszej międzynarodowej operacji. W Polsce, NATO i Stanach Zjednoczonych zapadają właśnie decyzje, które ostatecznie zamkną Rosji tzw. okno możliwości. Na polskim odcinku kluczową postacią w tym procesie jest Antoni Macierewicz. Polowanie na jego głowę uderza nie tylko w polskie bezpieczeństwo, ale też całą politykę wschodnią NATO.
Siódmy listopada, Moskwa, kolegium rosyjskiego ministerstwa obrony. Generał Walerij Gierasimow podsumowuje ostatnie pięć lat w Zachodnim Okręgu Wojskowym (graniczącym z Polską): nowe cztery dywizje (jedna pancerna) oraz dwie brygady artylerii, 185 nowych samolotów i śmigłowców, 19 nowych okrętów itd. itp. Dziewiąty listopada, Bruksela, spotkanie ministrów obrony NATO.
Sekretarz generalny Jens Stoltenberg mówi: „Widzimy coraz bardziej asertywną Rosję. Widzimy Rosję, która przez wiele lat zainwestowała mocno w swe militarne zdolności, zmodernizowała swoje wojskowe możliwości”. Kanada, Halifax Security Forum, 18 listopada. Antoni Macierewicz ostrzega: Rosja szykuje się do ataku, „to nie jest zimna wojna, lecz gorąca wojna”.
Opozycyjne media w Polsce w zmasowany sposób atakują ministra – tradycyjnie za „awanturnictwo” i „podżeganie do wojny”. Te same media kilka dni wcześniej cytowały wspomnianych Gierasimowa i Stoltenberga… Jednocześnie upublicznione zostają słowa prezydenta o „ubeckich” metodach MON, a szef BBN w kilku wywiadach żąda zakończenia postępowania wobec generała Kraszewskiego. No i pojawia się słynny tweet Donalda Tuska… Kto, z jakiego powodu i dlaczego teraz próbuje rozhuśtać przysłowiową łódź?
Pozyskanie amerykańskich Patriotów, w połączeniu z uruchomioną w Redzikowie bazą tarczy antyrakietowej USA, sprawią, że całkowicie nieopłacalny stanie się zbrojny atak Rosji na Polskę, czyli na kluczowy odcinek wschodniej flanki NATO. Co więcej, zdecydowanie pogorszy się wówczas strategiczne położenie najdalej na zachód wysuniętego bastionu rosyjskiego: enklawy kaliningradzkiej. Tę fatalną z jej punktu widzenia perspektywę próbuje dziś storpedować Moskwa.
Uruchomiła wszystkie swe aktywa, zarówno agenturę świadomą, jak i rzesze pożytecznych idiotów.
Co ważne, tutaj jej interes jest zbieżny z interesem Berlina (to ważna uwaga w kontekście zachowania Tuska), który zawsze był przeciwny realnemu przesunięciu z Odry na Bug militarnej bariery ochronnej NATO oraz amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce. Rosyjska operacja zaczęła się co najmniej w okolicach 11 listopada i Marszu Niepodległości i mogła być planowana na długi czas. Jednak fiasko koalicyjnych rozmów w Berlinie oraz ostatnie decyzje w Brukseli i Waszyngtonie mogły wpłynąć na drastyczne „przyspieszenie”.
Bardzo złą informacją dla Rosji jest konsekwentne realizowanie postanowień szczytu NATO w Warszawie. 8 listopada w Brukseli, na spotkaniu ministrów obrony Sojuszu, uzgodniono zarys zmian w strukturze dowodzenia NATO. Szczegółami zajmą się teraz dowódcy wojskowi, a ministrowie obrony wrócą do kwestii w lutym. Powstać mają dwa nowe dowództwa. Pierwsze, dla Północnego Atlantyku, będzie poprawiało morskie zdolności komunikacyjne pomiędzy Europą a Ameryką.
Drugie będzie odnosiło się do Europy i ma usprawniać przemieszczanie sprzętu oraz wojska po Starym Kontynencie. Nowa struktura jest odpowiedzią NATO na zagrożenia ze strony Rosji – nie kryją tego ani ministrowie, ani generałowie. „Adaptacja struktury dowodzenia NATO jeszcze bardziej wzmocni nasze możliwości szybkiej i skutecznej pomocy sojusznikom” ‒ podkreślał Stoltenberg. Pod koniec zimnej wojny strukturę dowodzenia NATO tworzyło 22 tys. osób w 33 ośrodkach. Dziś jest zaledwie 7 tys. osób w 7 ośrodkach (dowództwach). Kiedy były największe redukcje? W czasach resetu i Baracka Obamy: w latach 2010‒2011 liczbę dowództw zmniejszono z 13 do 7, a personel z 14 tys. do 7 tys.
Ważne też, gdzie znajdą się nowe dowództwa. Decyzja ma zapaść w lutym. Wśród potencjalnych lokalizacji atlantyckiego dowództwa wymieniane są Portugalia, Hiszpania, Francja oraz Stany Zjednoczone. Między Niemcami a Polską rozstrzygnie się rywalizacja o dowództwo logistyki.
Macierewicz natychmiast zapewnił, że Polska jest gotowa gościć u siebie nowe centrum dowodzenia NATO. Nic w tym dziwnego, i to nie tylko dlatego, że jesteśmy prymusem w Sojuszu pod względem wzrostu wydatków na armię, jej rozbudowy oraz modernizacji sprzętu i broni. Należy pamiętać również o tym, że Polacy są najbardziej pronatowskim narodem w Europie Środkowej: aż 92 proc. ankietowanych uznało, że członkostwo w NATO jest dla Polski raczej korzystne (Rumunia – 86 proc.). Najbardziej proamerykańska jest zaś Rumunia (75 proc.), za nią zaś Polska (66 proc.).
Decyzja o powstaniu nowych dowództw to niejedyny ruch NATO świadczący o twardej postawie wobec Rosji i zamiarze aktywnego przeciwdziałania agresywnej polityce Moskwy. Na szczycie w Brukseli, z inicjatywy szefa Pentagonu Jima Mattisa, ministrowie obrony NATO zgodzili się, że Rosja narusza INF, czyli kluczowy traktat kontroli zbrojeń. NATO podejmie kroki, aby Moskwa zaprzestała naruszania traktatu. Podpisany w 1987 r. INF eliminuje całą kategorię kierowanych i balistycznych pocisków średniego zasięgu w Europie. Tymczasem Rosjanie już cztery lata z rzędu pracują nad nowym typem pocisku, którego techniczna charakterystyka kwalifikuje się właśnie pod INF. Moskwa odrzuca oskarżenia i twierdzi, że to tarcza antyrakietowa USA w Polsce i Rumunii łamie INF. Także decyzja w sprawie Afganistanu w pewnym sensie jest wymierzona w Rosję, bo jej celem jest zwiększenie presji wojskowej na talibów, którzy cieszą się wsparciem Moskwy. W Brukseli uzgodniono zwiększenie liczebności misji szkoleniowej NATO w Afganistanie (Resolute Support) o około 3000 żołnierzy, z czego połowa ma pochodzić z USA. W sumie będzie to nie 13 tys., lecz 16 tys. żołnierzy. W lutym br. dowódca misji Resolute Support i zarazem sił USA w Afganistanie, gen. John Nicholson, mówił, że kilka tysięcy żołnierzy więcej zrobi różnicę i przełamie pata w tym kraju.
Oceniając wyniki szczytu NATO w Brukseli 8‒9 listopada, trudno nie zgodzić się z opinią szefa polskiego MON, który powiedział, że z satysfakcją obserwuje „niezwykłą, historyczną, głęboką zmianę NATO” od czasu szczytu w Warszawie w lipcu 2016 r., oraz to, „jak głęboko zaszły procesy związane ze zrozumieniem negatywnych konsekwencji agresji rosyjskiej i koniecznością zaadaptowania struktur NATO (...) do nowej sytuacji, wymagającej przeciwstawienia się agresywnemu rosyjskiemu imperializmowi”. Trudno też dziwić się, że to właśnie Macierewicz jest głównym celem coraz brutalniejszych ataków Moskwy i jej akolitów, także polskich. Ale jeśli ktoś, będąc szefem kontrwywiadu wojskowego, każe wydrukować i rozpowszechnić „Nowe kłamstwa w miejsce starych” Anatolija Golicyna, to nie może liczyć na cień litości ze strony rosyjskich służb.
Zapraszamy. Nowa #GazetaPolska już jest w koskach na terenie całego kraju oraz na https://t.co/ZvUGL4Jq7k pic.twitter.com/kNaTXItz9x
— Gazeta Polska (@GPtygodnik) 29 listopada 2017