Mieszkańcy miasta są powściągliwi w swoich oczekiwaniach. Ale bardzo polegają na Panu Bogu oraz naszych wojskowych! Z nami prawda, jesteśmy na swojej ziemi – mówią mieszkańcy miasta. Rosyjska agresja zjednoczyła naród. Ukraińcy - wszyscy, niezależnie od poglądów politycznych - obecnie są w jednym szeregu. (…) Ukraina nie chciała i nie chce wojny! I nigdy nie wybaczy Rosji – mówi w rozmowie z portalem niezalezna.pl Inna, mieszkanka ukraińskiego miasta Dniepr.
Miasto Dniepr jest położone w środkowo-wschodniej części Ukrainy, na obu brzegach Dniepru, u ujścia Samary i jest czwartą co do wielkości metropolią Ukrainy. Na początku 2020 r. w mieście mieszkało około 990 tys. osób. W 2016 r. na podstawie ustawy „O potępieniu komunistycznych i narodowo-socjalistycznych (nazistowskich) reżimów totalitarnych na Ukrainie oraz zakazu ich propagandy i symboliki” Rada Najwyższa Ukrainy wydała rozporządzenie na mocy którego zmieniła komunistyczną nazwę miasta Dniepropetrowsk na Dniepr.
- Od czego się zaczęło? Rosja nas napadła... (robi dłuższą pauzę i bierze oddech). Rano 24 lutego zaczęło się od ostrzałów artyleryjskich oraz bombardowania ze strony Rosji obiektów wojskowych na Ukrainie. Również w Dnieprze było to słychać. Według informacji władz, rosyjscy okupanci zaatakowali lotnisko Dniepru, żeby wyłączyć sprzęt radarowy. Atak został odparty. Nie było żadnych ofiar – mówi kobieta.
- Kiedy pierwszego dnia wojny prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski ogłosił stan wojenny i powszechną mobilizację, tysiące obywateli przybyło do punktów poboru, aby zapisać się do Sił Zbrojnych Ukrainy i Obrony Terytorialnej. Ponad 1,5 tys. osób oddało krew dla rannych ukraińskich wojskowych. Kilka sztabów wolontariuszy zostało otwartych w różnych częściach miasta
– opisuje życie miasta rozmówczyni portalu niezalezna.pl.
Ukrainka uspakaja, że według władz lokalnych na dziś sytuacja w mieście i obwodzie jest pod kontrolą. – Okupanci nie próbowali wtargnąć się na teren obwodu dniepropietrowskiego. Transport miejski w Dnieprze działa, choć rzadziej. Cała infrastruktura działa. Sklepy są otwarte i stabilnie zaopatrzone. Piekarnie dowożą do miasta świeży chleb – wylicza. Jak dodaje, niektórzy, według rekomendacji władz, zakleili okna. Dostęp do metra obecnie jest wolny przez 24 ha na dobę. Władze wymieniły całą listę schronisk na przypadek bombardowania.
zdj.: niezalezna.pl - poranna dostawa chleba
Podobnie jak w innych miastach Ukrainy – praca szkół czy uczelni wyższych została wstrzymana i młodzież uczy się on-line. W akademikach gotowi są przyjąć potrzebujących.
- Mieszkańcy miasta są powściągliwi w swoich oczekiwaniach. Ale bardzo polegają na Panu Bogu oraz naszych wojskowych! Z nami prawda, jesteśmy na swojej ziemi – mówią mieszkańcy miasta. I co bardzo ważne – rosyjska agresja zjednoczyła naród. Ukraińcy wszyscy, niezależnie od poglądów politycznych, obecnie są w jednym szeregu. I to wspaniale!
- mówi Inna.
- Ukraina nie chciała i nie chce wojny! I nigdy nie wybaczy Rosji. To jest punkt bez powrotu
- podsumowuje Ukrainka.