Premier Armenii oskarżył w czwartek Turcję o „ponowne kroczenie ścieżką ludobójstwa”. Nikol Paszynian w wywiadzie dla 'Le Figaro" podtrzymał swoje stanowisko, że wojsko tureckie przewodzi bezpośredniej ofensywie jednostek azerskich przeciwko armeńskim siłom etnicznym wokół Górskiego Karabachu.
Prezydenci Francji, Rosji i Stanów Zjednoczonych wezwali w czwartek do natychmiastowego zawieszenia broni między Azerbejdżanem i armeńskimi siłami wokół Górskiego Karabachu. Turcja stwierdziła jednak, że te trzy kraje nie powinny angażować się w dążenie do zawieszenia broni w spornym regionie Kaukazu, biorąc pod uwagę, że zaniedbywały tam problemy przez około 30 lat.
- Sytuacja jest znacznie poważniejsza (niż poprzednie starcia w 2016 r.). Właściwsze byłoby porównanie z tym, co wydarzyło się w 1915 r., kiedy ponad 1,5 miliona Ormian zostało zamordowanych podczas pierwszego ludobójstwa w XX wieku
- powiedział na łamach "Le Figaro" Paszynian.
- Państwo tureckie, które wciąż zaprzecza przeszłości, ponownie wkracza na ścieżkę ludobójstwa
- dodał.
Paszynian, nie przedstawiając żadnych dowodów na swoje twierdzenia, powiedział, że Turcja wysłała w region Górskiego Karabachu tysiące syryjskich najemników, a tureccy oficerowie są bezpośrednio zaangażowani w kierowanie ofensywą wojsk Azerbejdżanu.
- Świat musi być świadomy tego, co się tutaj dzieje
- powiedział Paszynian.
- Życzeniem Turcji jest wzmocnienie swojej roli i wpływów na Kaukazie Południowym. Realizuje marzenie o zbudowaniu imperium naśladującego Sułtanat i wkracza na ścieżkę, która mogłaby wstrząsnąć regionem
- dodał.
W mediach społecznościowych Paszynian poinformował, że Armenia zestrzeliła w czwartek cztery drony w pobliżu stolicy Erywania. Premier Armenii sprecyzował, że cztery drony pojawiły się w ormiańskiej przestrzeni powietrznej w prowincjach Kotajk i Gegharkunik, a armeńskie siły obrony powietrznej zniszczyły je.