Militarne wsparcie ze strony Rosji na Białorusi byłoby "wtargnięciem" - oświadczył dziś minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkeviczius. Podkreślił, że nie ma ku temu podstaw i "starłoby to ostatnie ślady niepodległości" Białorusi.
- Nie ma powodów do militarnego wsparcia z Rosji, ani żadnych prawnych czy innych podstaw ku temu. Stanowiłoby to wtargnięcie do kraju i starłoby ostatnie ślady jego niepodległości
- powiedział dziennikarzom szef litewskiej dyplomacji, cytowany przez agencję Reutera.
- Robiąc to, Rosja podjęłaby duże ryzyko w obliczu tego, co się dzieje na Białorusi, w obliczu społecznego poparcia. Powinna pojąć, że wtargnięcie nie byłoby uzasadnione, ani prawnie, ani moralnie, ani politycznie - wskazał Linkeviczius.
W niedzielę Kreml oświadczył, że prezydent Rosji Władimir Putin w rozmowie z prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką potwierdził gotowość pomocy "w rozwiązaniu problemów" w ramach poradzieckiej Organizacji Traktatu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
Na Białorusi trwają protesty związane z wynikami wyborów prezydenckich z 9 sierpnia. Według oficjalnych rezultatów wybory wygrał Łukaszenka, zdobywając 80,1 proc. głosów.