Bliski współpracownik Aleksieja Nawalnego, szef Fundacji Walki z Korupcją Iwan Żdanow, napisał w serwisie X, że matce opozycjonisty i jego adwokatowi powiedziano w kolonii karnej, iż Nawalnego zabił "syndrom nagłej śmierci". Jest też problem z ciałem - nie wiadomo, gdzie się znajduje. Rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz napisała na platformie X: "To oczywiste, że kłamią i robią wszystko, by nie wydać ciała".
Nieco wcześniej rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz przekazała, że rosyjskie władze poinformowały, iż przeprowadzane jest drugie badanie zwłok, a jego wyniki będą dostępne w przyszłym tygodniu, zaś ciało nie zostanie wydane rodzinie aż do końca dochodzenia - relacjonuje Reuters.
Według AFP współpracownicy Nawalnego oskarżają rosyjskich śledczych o to, że kłamią, aby nie wydać ciała opozycjonisty. Jarmysz napisała na platformie X: "To oczywiste, że kłamią i robią wszystko, by nie wydać ciała".
Wcześniej poinformowała, że ciało Nawalnego nie dotarło do jedynej kostnicy w Slechardzie w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym.
При этом, когда адвокат и мама Алексея сегодня утром приехали в колонию, им сказали, что причина смерти Навального: синдром внезапной смерти.
— Ivan Zhdanov (@ioannZH) February 17, 2024
Rosyjskie służby więzienne zakomunikowały w piątek, że 47-letni Nawalny zmarł nagle w kolonii karnej za kołem podbiegunowym w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, na Dalekiej Północy. Nawalny "poczuł się źle" i "stracił przytomność". Mimo wezwania pogotowia ratunkowego i prób reanimacji opozycjonista zmarł - utrzymują służby więzienne.
"Economist" napisał, że władze kolonii utrzymują, iż dysydenta zabił skrzep krwi, ale jego lekarz przypomniał, że Nawalny nie cierpiał na tego rodzaju choroby. "Cokolwiek zostanie w końcu napisane na jego świadectwie zgonu, został zabity przez Władimira Putina” - podkreślił brytyjski tygodnik.