W każdym dniem na jaw wychodzi coraz większa hipokryzja unijnych przywódców. Nie wiadomo co się stanie w Hiszpanii, ale prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził, że Unia Europejska nie powinna \"interweniować w tym kryzysie, bo (...) nie jest to jej rola\".
"Pragnąłbym, aby ten konflikt został rozstrzygnięty pokojowo, i sądzę, że tak będzie, jestem nawet o tym przekonany" - powiedział Macron, który rozmawiał z dziennikarzami we Frankfurcie przed rozpoczęciem tamtejszych Targów Książki.
Prezydent dodał, że obawia się, iż dążenia niepodległościowe katalońskich separatystów są w dużej mierze podyktowane względami materialnymi, rodzajem "ekonomicznego egoizmu".
Macron dodał, że gdyby jednak UE interweniowała w nadziei na rozwiązanie tego konfliktu, to "będzie ona traktowała na równi" premiera Hiszpanii Mariano Rajoya i szefa rządu Katalonii Carlesa Puigdemonta.
Wcześniej we wtorek szef Rady Europejskiej Donald Tusk zaapelował do Puigdemonta, żeby nie podejmował decyzji o ogłoszeniu niepodległości regionu.
"Kilka dni temu poprosiłem premiera Hiszpanii Rajoya, żeby poszukał rozwiązania problemu bez użycia siły, żeby szukał dialogu, ponieważ siła argumentów jest zawsze lepsza niż argumenty siły. (...) Dziś apeluję do pana, aby respektować (...) porządek konstytucyjny i nie ogłaszać decyzji, która mogłaby sprawić, że taki dialog będzie niemożliwy" - powiedział Tusk w Brukseli, zwracając się do premiera Katalonii.
Przyczyną przesunięcia sesji parlamentu Katalonii, w czasie której wystąpić ma szef regionalnego rządu Carles Puigdemont, są jego rozmowy z mediatorami międzynarodowymi - potwierdził rząd Katalonii.
Jednocześnie agencja EFE informuje, że trwa spotkanie Puigdemonta z jego sojusznikami - przedstawicielami proniepodległościowych ugrupowań Kandydatury Jedności Ludowej (CUP) i koalicji "Razem Na Tak" (Junts pel Si).
Według cytowanych przez EFE źródeł w tych formacjach, ostatnie wersje przemówienia, jakie wygłosić ma Puigdemont, wzbudziły obawy środowisk proniepodległościowych, w tym CUP.