Nominowana na stanowisko ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher po wstępnych uprzejmościach w kierunku Polski pokazała, co tak naprawdę myśli o naszym kraju. Jej zdaniem mamy problem z instytucjami demokratycznymi, ograniczaniem wolności słowa, niezawisłości sądów i rządami prawa. Co więcej, uważa, że wzrost antysemityzmu w Europie "został wywołany przez prawo dotyczące Holokaustu, które Polska niedawno uchwaliła". Będzie reakcja Polski.
Nominowana na stanowisko ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher wystąpiła wczoraj przed komisją spraw zagranicznych Senatu. Zapowiedziała, że jeśli Senat zatwierdzi jej nominację, to "służba w Polsce będzie najważniejszym obowiązkiem w jej całym życiu".
Pytana przez republikańskiego senatora ze stanu Georgia, Johnny'ego Isaksona, który przewodniczył wtorkowemu posiedzeniu komisji, dlaczego zgodziła się przyjąć nominację prezydenta Trumpa, 71-letnia obecnie Mosbacher odparła, że jest to "ostatni rozdział w jej życiu".
Na stanowisku ambasadora USA w Warszawie chciałaby zaś "wykorzystać swe uprzednie doświadczenia wyniesione z biznesu, pracy społecznej i działalności politycznej".
Georgette Mosbacher, działaczka polityczna i społeczna związana z Partią Republikańską, businesswoman, autorka poradników, była szefowa wielu firm, podczas swojego wystąpienia przed komisją spraw zagranicznych Senatu USA przywołała słynne wystąpienie prezydenta Donalda Trumpa w Warszawie, w którym amerykański przywódca podkreślił, że "silna Polska jest w interesie Stanów Zjednoczonych".
Oznacza to, że Polska jest suwerenna i niezależna z silnymi konstytucyjnymi swobodami, że jest militarnie bezpieczna, że jest gospodarczo dynamiczna i prężna
- dodała ze swej strony Mosbacher.
Podkreśliła, że "Polska jest jednym z liderów w Pakcie Północnoatlantyckim i w przeciwieństwie do wielu państw członkowskich Sojuszu, przeznacza na cele obronne 2 proc. PKB. Zamierza zresztą jeszcze zwiększyć te nakłady i planuje przeznaczyć ponad 40 mld USD na modernizację swych sił zbrojnych".
Mosbacher, która sama siebie określa jako "ucieleśnienie American Dream", zwróciła uwagę w swym wystąpieniu na to, że Polska również jest "przykładem fenomenalnego sukcesu gospodarczego jako kraj, który od 1990 r. potroił wartość PKB na głowę mieszkańca".
Jednak te uprzejmości nie trwały zbyt długo.
Już za chwilę stwierdziła bowiem, że "zdaje sobie sprawę z zastrzeżeń odnoszących się do poszanowania instytucji demokratycznych w Polsce, ograniczania wolności słowa, niezawisłości sądów i rządów prawa". I zapowiedziała, że w przypadku zatwierdzenia jej nominacji jest "gotowa dać wyraz swemu przywiązaniu do podstawowych swobód" i demokracji.
Odpowiadając na pytania senatorów, Mosbacher, którą od dawna łączy przyjaźń z obecnym prezydentem USA, obiecała też, iż dołoży wszelkich starań, by polskie władze przyjęły uchodźców. Zamierza również po przybyciu do Warszawy sprzeciwiać się wszelkim przejawom bigoterii i antysemityzmowi.
Zapytana o wzrost antysemityzmu w Europie stwierdziła:
Niestety został on wywołany przez prawo dotyczące Holokaustu, które Polska niedawno uchwaliła.
Jak podaje RMF24, przebywający w Waszyngtonie wiceminister spraw zagranicznych Bartosz Cichocki będzie chciał dziś poruszyć w czasie rozmowy z asystentem sekretarza stanu do spraw Europy i Eurazji Wessem Mitchellem kwestię skandalicznej wypowiedzi Mosbacher.
Jeśli Senat zatwierdzi nominację Mosbacher będzie ona pierwszą kobietą w historii stosunków polsko-amerykańskich piastującą urząd ambasadorski w Polsce.