- Musimy przyznać, że od naszego ostatniego spotkania nic się nie poprawiło. Reżim Łukaszenki nadal stosuje przemoc, nadal obserwujemy aresztowania pokojowych demonstrantów
- powiedział Maas.
- Zaproponowałem utorowanie drogi dla kolejnego pakietu sankcji i Łukaszenka powinien być na liście osób nimi objętych - dodał szef niemieckiej dyplomacji przed poniedziałkowym spotkaniem w Luksemburgu ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej.
2 października opublikowano przyjętą przez Wspólnotę listę 40 objętych sankcjami przedstawicieli władz Białorusi odpowiedzialnych za fałszowanie wyborów i represje wobec protestujących. Znaleźli się na niej m.in. szefowa i członkowie Centralnej Komisji Wyborczej, szef MSW i jego zastępcy oraz dowódcy jednostek specjalnych, w tym OMON-u.
Z nieoficjalnych informacji ze źródeł unijnych wynika, że już na szczycie, który przyjął sankcje wobec funkcjonariuszy białoruskich władz, wiele krajów było za tym, by do listy dopisać samego Łukaszenkę. Władze niektórych krajów były wówczas przeciwne temu rozwiązaniu argumentując, że zamknie to możliwości jakichkolwiek potencjalnych kontaktów z Mińskiem.
Decyzja państw członkowskich o nieobjęciu Łukaszenki sankcjami spotkała się z krytyką przedstawicieli frakcji politycznych w Parlamencie Europejskim.