Rozmieściliśmy praktycznie połowę armii, faktycznie kontrolujemy granice z Litwą i Polską i okrążyliśmy Grodno - stwierdził dzisiaj białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka na spotkaniu z rosyjskim premierem Michaiłem Miszustinem.
- Widzicie, co się dzieje u nas. My widzimy, co się dzieje wokół Rosji. Byliśmy zmuszeni odpowiadać, widząc nieprzyjacielskie kroki ze strony bloku NATO u naszych granic
- oznajmił białoruski prezydent.
Jak dodał, "są na to wszelkie dowody, nie ważne, jak by się nie tłumaczyli". Wśród nich wymienił: "przerzut amerykańskich i innych jednostek z głębi natowskiego terytorium do granic Białorusi, w szczególności samolotów F-16". Według niego przerzucono "16 albo 18 samolotów".
- Rozmieściliśmy praktycznie połowę naszej białoruskiej armii. Faktycznie kontrolujemy zachodnie granice z Litwą i Polską. I, jak często mówię, faktycznie okrążyliśmy Grodno, żeby przeciwstawiać się tym zagrożeniom
- powiedział Łukaszenka.
Prezydent podkreślił, że "spokojnego życia nie będzie, ale Białoruś jest w pełni zdeterminowana, by obronić swoją suwerenność i niepodległość".
Na Białorusi od ponad trzech tygodni dochodzi do protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich z 9 sierpnia. Według oficjalnych danych kandydatka opozycji Swiatłana Cichanouska przegrała wybory z urzędującym szefem państwa Alaksandrem Łukaszenką, zdobywając zaledwie 10,1 proc. głosów. Białoruski lider, który jest u władzy od 1994 roku, miał zdobyć 80,1 proc. głosów.