GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Łukaszenka opowiedział, jak wyglądały negocjacje z Prigożynem. "Zgniotą cię jak robaka"

- Żenia, nikt nie da ci ani Szojgu, ani Gierasimowa, zwłaszcza w takiej sytuacji. Znasz Putina tak dobrze, jak ja" - miał mówić Jewgienijowi Prigożynowi Aleksander Łukaszenka. Potem odparł, że w połowie drogi do Moskwy "zostanie zgnieciony jak robak". Swoją wersję sobotnich negocjacji dyktator z Mińska opowiedział podczas dzisiejszych uroczystości wojskowych.

Aleksander Łukaszenka
Aleksander Łukaszenka
fot. kremlin.ru, CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=131708253

Dyktator Białorusi, Aleksander Łukaszenka, podczas dzisiejszych uroczystości wojskowych przedstawił swoją wersję negocjacji z Jewgienijem Prigożynem, szefem Grupy Wagnera.

Fragmenty wypowiedzi Łukaszenki cytuje państwowy portal belta.by.

Stwierdził, że w sobotę rano skontaktował się z nim - poprzez FSB i Komitet Bezpieczeństwa Państwowego Białorusi - gen. Tertel [Iwan, szef białoruskiego KGB], informując, że z Łukaszenką chce rozmawiać Władimir Putin. Wskazał, że z prezydentem Rosji rozmawiał o ok. 10.00, i "zdał sobie sprawę, że sytuacja jest skomplikowana".

Zdaniem Łukaszenki, namawiał on Putina, by nie spieszył się i by odbyli rozmowy z Prigożynem i dowódcami. Putin miał odpowiedzieć, że "to na nic". Ostatecznie miał jednak przekonać przywódcę Kremla, że to on porozmawia z szefem Grupy Wagnera i podjęto szereg prób kontaktu. W kontekście rozmów wymienia także gen. Junusa-Beka Jewkurowa, wiceministra obrony Rosji.

Prigożyn miał odebrać telefon o 11.00. Podczas rozmowy Łukaszenka miał pytać szefa PKW Wagner, jakie są jego żądania, a ten miał wskazać Szojgu i Gierasimowa.

- "Żenia, nikt nie da ci ani Szojgu, ani Gierasimowa, zwłaszcza w takiej sytuacji. Znasz Putina tak dobrze, jak ja"

- miał mówił Aleksander Łukaszenka. Potem odparł Prigożynowi, że w połowie drogi do Moskwy "zostanie zgnieciony jak robak".

Aleksander Łukaszenka przekonywał, że "zna dobrze Szojgu" i jest "tak samo impulsywny jak Prigożyn". O 17.00 Jewgienij Prigożyn zadzwonił do Łukaszenki i miał zaakceptować możliwość zakończenia marszu na Moskwę.

"Co mam robić? Gdy przestaniemy - zaczną nas zabijać" - miał powiedzieć Prigożyn. "Nie zaczną, gwarantuję, wezmę to na siebie" - odparł Łukaszenka. Zapowiedział również, że on przyjmie Prigożyna i jego ludzi na Białorusi.

W rozmowę włączony był także Aleksander Bortnikow, szef rosyjskiej FSB, na którego także miał wpłynąć Łukaszenka i przekonać do niepodejmowania działań wobec wagnerowców. 


W sobotę najemnicy Grupy Wagnera zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Prigożyn jest od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego, dowodzącą inwazją na Ukrainę. Domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.

W sobotę wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami najemnicy Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieli przemieścić się na Białoruś. 

Analitycy zauważają, że sytuacja z rozładowaniem napięcia w Rosji dała mocne karty do ręki Aleksandra Łukaszenki i może on ogłosić swój wizerunkowy sukces.

Jurij Felsztynski w tekście dla portalu niezalezna.pl zwraca uwagę, że w negocjacjach brał udział również sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, Nikołaj Patruszew.

- Łukaszenka był pośrednikiem nie w negocjacjach między Prigożynem a byłym dyrektorem FSB Patruszewem, zaś w negocjacjach między reprezentującym FSB Patruszewem a Putinem. Prigożyn brał udział w tych negocjacjach jako narzędzie nacisku na prezydenta Rosji: jeśli Putin nie zgodzi się na warunki Patruszewa (czyli FSB), Prigożyn przejmie Moskwę, a Putin straci władzę

- sugeruje Felsztynski.

 



Źródło: niezalezna.pl, belta.by

md