HeHe, Pancho lub brat Wang - pod tymi pseudonimami krył się Zhi Dong Zhang. Mężczyzna odpowiedzialny za międzynarodowy handel narkotykami i pranie brudnych pieniędzy trafił z Meksyku wprost przed amerykański wymiar sprawiedliwości. Chińczyk zorganizował na ogromną skalę handel fentanylem. Zalewał nielegalnie wytworzonym silnym środkiem odurzającym rynki Chin, Meksyku i USA.
Był uznawany za barona narkotykowego i znajdował się na szczycie listy poszukiwanych. Był głównym globalnym graczem w światowym handlu tymi środkami. Amerykańskie i meksykańskie służby szacują, że zyskał na tym miliony dolarów. - Brat Wang może być postrzegany jako kluczowe ogniwo łączące meksykańskie kartele z chińskimi firmami chemicznymi w pozyskiwaniu prekursorów fentanylu – powiedział były agent DEA Mike Vigil, dodając, że Wang odegrał również kluczową rolę w wymianie funduszy narkotykowych na kryptowalutę.
Teraz może skończyć jak inni narkotykowi baronowie Joaquin „El Chapo” Guzman czy Ismael „El Mayo” Zambada, czyli w więzieniu o zaostrzonym rygorze.
Roczny pościg
Media zaciekawiła głównie historia jego zuchwałej ucieczki. Zhi Dong Zhang przebywał w areszcie domowym w Meksyku. Rok temu został tam zatrzymany i początkowo skierowany do aresztu o zaostrzonym rygorze. Jednak decyzją sądu środek zapobiegawczy został bardzo złagodzony. Z domu udało mu się zbiec, rzekomo przez dziurę w płocie.
Narkotykowy baron szukał miejsca, z którym USA nie mają podpisanej umowy ekstradycyjnej. W lipcu br. wyjechał na Kubę. Z Hawany dzięki fałszywym dokumentom udało mu się przedostać przez odprawę na lotnisku i dolecieć do Moskwy. Tam jednak Rosjanie zauważyli niezgodność w papierach i odesłali oszusta z powrotem do Ameryki, nie zdając sobie sprawy na kogo trafili. Kubańskie służby już wiedziały, kim jest Chińczyk i aresztowały go. Po kilku miesiącach został przekazany władzom Meksyku, a te niezwłocznie oddały go w ręce Stanów Zjednoczonych.