Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

USA wyślą nawet 50 tys. dodatkowych żołnierzy na wschodnią flankę NATO? Reakcja na sytuację na Białorusi

Jak donosi New York Times, Joe Biden, prezydent USA, rozważa wysłanie do krajów wschodniej flanki NATO dodatkowych kilku tysięcy żołnierzy, a w razie eskalacji związanej z koncentracją sił rosyjskich na Białorusi, nawet 50 tysięcy. Propozycja pada w obliczu ogromnego ryzyka agresji rosyjskiej na Ukrainę, która została właśnie wzmocniona przez Waszyngton kolejną dużą dostawą broni.

zdjęcie ilustracyjne z 2017 r.
zdjęcie ilustracyjne z 2017 r.
Filip Blazejowski/Gazeta Polska

„Drugi ptak w Kijowie! Ponad 80 ton broni dla wzmocnienia zdolności obronnych Ukrainy od naszych przyjaciół ze Stanów Zjednoczonych! A to nie koniec”- napisał na Twitterze minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow demonstrując zdjęcie wypełnionego ładunkiem samolotu transportowego.

W nocy 22 stycznia do Kijowa dotarła pierwsza część pomocy wojskowej ze Stanów Zjednoczonych w ramach udzielonej Ukrainie dodatkowej pomocy w zakresie bezpieczeństwa w wysokości 200 mln dolarów.

Ten ładunek zawiera „prawie 200 000 funtów wojskowej pomocy, w tym amunicję dla obrońców linii frontu Ukrainy”, napisała na Twitterze ambasada USA w Kijowie w piątek wieczorem.

Antony Blinken, pisze Reuters, wzmocnił swój sprzeciw wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę, mówiąc w wywiadzie dla CNN, że przekroczenie przez siły rosyjskie granicy Ukraińskiej spowoduje stanowczą reakcję USA i jej sojuszników.

Jak informuje CNN, Departament Obrony wykonując polecenie prezydenta Joe Bidena realizuje plan wzmocnienia obecności marynarki wojennej USA w Europie Wschodniej jako środka odstraszającego w przypadku inwazji Rosji na Ukrainę.

Na wschodniej flance przybędzie Amerykanów

Jak podał niedzielny "New York Times", prezydent USA Joe Biden rozważa wysłanie do krajów wschodniej flanki NATO dodatkowych 1-5 tys. żołnierzy w reakcji na koncentrację rosyjskich sił na Białorusi. W razie eskalacji ich liczba mogłaby szybko wzrosnąć nawet do 50 tys.

Według gazety, która powołuje się na przedstawicieli administracji, rozlokowanie dodatkowych sił było jedną z opcji zaprezentowanych przed doradców prezydenta podczas sobotniej narady w ośrodku prezydenckim w Camp David.

Część żołnierzy miałaby zostać przeniesiona z USA, zaś pozostała część trafiłaby z baz USA w innych państwach Europy. Liczebność kontyngentu miałaby wynosić 1-5 tys. żołnierzy z możliwością 10-krotnego zwiększenia tej liczby w razie pogorszenia się sytuacji. Decyzja może zapaść jeszcze w tym tygodniu.

Choć dziennik nie precyzuje, jakie rodzaje sił mogłyby trafić do państw frontowych, zdaniem obecnych i byłych dowódców wojskowych powinny zawierać elementy obrony powietrznej, a także jednostki inżynieryjne, logistyczne i artyleryjskie.

Zdaniem Evelyn Farkas, byłej urzędniczki Pentagonu odpowiedzialnej za Europę i Rosję za kadencji prezydenta Obamy, zmiana podejścia administracji - która dotąd zapowiadała zwiększenie sił na wschodniej flance tylko jeśli dojdzie do wznowionej inwazji Rosji przeciwko Ukrainie - ma związek z wysłaniem przez Rosję bezprecedensowo wielkiego kontyngentu wojsk i sprzętu. Oficjalnie mają wziąć one we wspólnych rosyjsko-białoruskich ćwiczeniach na początku lutego, choć nie były one wcześniej zapowiadane.

"Nie ma szans, by NATO mogło nie odpowiedzieć na tak nagły ruch wojskowy w tym kontekście politycznym" - oceniła Farkas.

Nie określono, do jakich państw mogłyby trafić amerykańskie wojska, lecz dotąd najwięcej z nich stacjonuje w Polsce, gdzie według umowy z 2020 r. ma być ich ok. 5,5 tys. Mówiąc o wzmocnieniu wschodniej flanki w NATO w razie rosyjskiej inwazji prezydent Biden wymienił Polskę i Rumunię jako jedne z krajów, gdzie siły miałyby być zwiększone.

Rodziny dyplomatów opuszczą Ukrainę

Do dyskusji nad wysłaniem dodatkowych sił dochodzi w chwili gdy USA sygnalizują, że do rosyjskiej napaści na Ukrainę może dojść niemal w każdej chwili. W niedzielę Departament Stanu rozkazał wyjazd rodzin amerykańskich dyplomatów z Ukrainy oraz pozwolił na wyjazd części pracowników placówek dyplomatycznych.

- Biorąc pod uwagę, że prezydent stwierdził, że Rosja w każdej chwili może podjąć działania wojskowe, rząd USA nie będzie w stanie ewakuować obywateli USA. Więc obywatele USA obecni na Ukrainie powinni dostosować do tego swoje plany

 - stwierdził przedstawiciel Departamentu Stanu podczas telefonicznego briefingu prasowego.

Departament Stanu USA oświadczył również, że obywatele USA nie powinni podróżować do Rosji z powodu „trwającego napięcia wzdłuż granicy z Ukrainą”.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

md