Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Ukraina twierdzi, że w Przewodowie „nie spadła ich rakieta”. Na sugestie Zełenskiego odpowiada Joe Biden

- Nie świadczą o tym dowody - tak amerykański prezydent Joe Biden odpowiedział na twierdzenia władz Ukrainy, jakoby eksplozji w Przewodowie nie spowodowała rakieta ukraińska. Stanowisko prezentowane przez Kijów jest przedmiotem dyskusji. Zdaniem strony polskiej, Ukraina prawdopodobnie niedługo będzie mogła dołączyć do śledztwa prowadzonego ws. incydentu na Lubelszczyźnie.

Twitter.com/Polska Policja @PolskaPolicja

Ukraina domaga się udziału w międzynarodowym śledztwie dotyczącym incydentu w Przewodowie (woj. lubelskie). "Jesteśmy gotowi, by przekazać partnerom posiadane przez nas dowody rosyjskiego śladu. Oczekujemy też od partnerów informacji, na podstawie której wyciągnięto ostateczny wniosek na temat tego, że chodzi o rakietę ukraińskiej obrony przeciwlotniczej" - powiedział wczoraj szef RBNiO, Ołeksij Daniłow.

Następnie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zażądał "dowodów" i przekonywał, w oparciu o przedstawione mu przez ukraińską armię dane, że "to była nie nasza rakieta, albo nie nasze uderzenie rakietowe".

- Chcemy ustalić wszystkie szczegóły, każdy fakt. Właśnie dlatego potrzebujemy, by nasi specjaliści dołączyli do pracy śledztwa międzynarodowego i byśmy otrzymali dostęp do wszystkich danych posiadanych przez partnerów i do miejsca wybuchu - powiedział Zełenski.

Co mówi Zachód?

Prezydent USA, Joe Biden, zapytany po powrocie ze szczytu G20 w Indonezji o słowa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, że eksplozji w Polsce nie spowodowała ukraińska rakieta, stwierdził, że "nie świadczą o tym dowody".

Słowa amerykańskiego prezydenta cytuje m.in. agencja Reutera, jednak w zachodnich mediach pojawiają się również inne, krytyczne komentarze wobec twierdzeń prezydenta Ukrainy. 

- Wciąż zbieramy informacje, ale nie widzieliśmy nic, co przeczy wstępnej ocenie prezydenta (Andrzeja) Dudy, że ten wybuch był najprawdopodobniej wynikiem niefortunnego lądowania w Polsce ukraińskiego pocisku obrony powietrznej - powiedział w środę szef Pentagonu, Lloyd Austin.

Prezydent Andrzej Duda mówił wczoraj, że "absolutnie nic nie wskazuje, że zdarzenie w Przewodowie był to intencjonalny atak na Polskę" i najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek.

- Nie mamy żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję, jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony - powiedział prezydent.

Szef Gabinetu Prezydenta RP, Paweł Szrot, stwierdził wczoraj, że "oczywistym jest, że do kogo nie należałaby rakieta, która została wystrzelona i spadła na terytorium Polski, winę za to w ostatecznym rozrachunku ponosi Rosja, która dokonała tej zbrodniczej agresji na Ukrainę".

Podobne stanowisko w środę przedstawił premier Mateusz Morawiecki, podkreślając, że badania na miejscu "wciąż trwają". 

Ukraińcy dołączą do śledztwa?

W kontekście ewentualnego dostępu strony ukraińskiej do międzynarodowego śledztwa ws. incydentu w Przewodowie, Jakub Kumoch, szef Biura Polityki Międzynarodowej przy KPRP, powiedział dzisiaj w TVN24, że Ukraina poprosiła o dostęp do miejsca śledztwa.

- Jeżeli obie strony się zgodzą, a z tego, co wiem, to nie będzie sprzeciwu ze strony amerykańskiej, taki dostęp mogą wkrótce otrzymać. Jeżeli na poziomie technicznym ekipa śledcza nie będzie miała żadnych uwag, to pewnie nie będzie powodu, żeby odmówić Ukraińcom dostępu

- powiedział.

- Zależy mi, żeby Ukraińcy jako pierwsi w kontakcie z naszymi śledczymi zobaczyli, jakimi materiałami dysponujemy, bo być może będą w stanie je w jakiś sposób podważyć - dodał.

Również szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, kpt. Jacek Siewiera, stwierdził, że  prezydent Andrzej Duda nie widzi przeszkód uczestnictwa obserwatorów ukraińskich, natomiast to wymaga zgodności z procedurami wymiaru sprawiedliwości i zgodności z procedurami sojuszniczymi i stanowiska naszych sojuszników".

Strona polska zapewnia, że wątpliwości wokół zdarzenia w Przewodowie nie wpływają na stan relacji między oboma państwami. 

- W żaden sposób to nie komplikuje naszych relacji z władzami Ukrainy. Dlatego właśnie polskie władze od początku, i pan prezydent, i pan premier, apelowali, aby z wyciąganiem jakichkolwiek wniosków zaczekać do zakończenia śledztwa, do ustalenia wszystkich szczegółów tego co się wydarzyło

- powiedział w Polskim Radiu 24 Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych.

 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Ukraina

md