Rosjanie mają braki, a ich wewnętrzne funkcjonowanie nie działa dobrze, skoro dochodzi tak kuriozalnych sytuacji - powiedział ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu Rzeszowskiego prof. Maciej Milczanowski, komentując aktualną sytuację w Rosji.
Prigożyn zajął ważne miasto, w którym znajduje się jedno z centrum dowodzenia całego okręgu wojskowego. To pokazuje, że Rosjanie są tak skoncentrowani na wojnie i mają wielkie braki, a ich wewnętrzne funkcjonowanie nie działa dobrze, skoro dochodzi tak kuriozalnych sytuacji
Według niego "bunt Prigożyna, cała ta sytuacja pokazuje słabość struktur rosyjskiej administracji i struktur wojskowych".
Zdaniem Milczanowskiego możliwe jest, że ktoś sprowokował Prigożyna do takiego działania. "Z jego strony było to działanie szczere, chciał rzeczywiście zaszantażować Moskwę, ale to mu się nie udało" - powiedział i dodał, że jego wycofanie się świadczy o tym, że "przelicytował, myślał, że jest silniejszy".
W jego wypowiedziach medialnych widać było pewną swobodę, czuł się pewnie, w ostatnich miesiącach miał duże poparcie społeczne i wojskowe. To jest naturalne, że wielu liderów, charyzmatycznych przywódców traci kontakt z rzeczywistością i u niego to właśnie nastąpiło
Zapytany o rolę Białorusi i Łukaszenki w tej sytuacji odpowiedział, że Łukaszenka tak próbuje rozgrywać sytuację wokół wojny, aby wzmocnić swoją władzę. "Myślę, że jego aspiracje nie mają szans powodzenia, ponieważ Putin cały czas stara się pokazać jego wasalną rolę i to ciężko będzie mu odwrócić" - stwierdził Milczanowski. Zaznaczył, że to, czy reżim Putina upadnie, zależy od balansu sił w samej Moskwie. "Ciężko z Polski takie rzeczy prognozować. Jest możliwe, że ten reżim upadnie na dniach, ale też może lata trwać" - powiedział.
Nie ma dla Polski większych zagrożeń niż do tej pory. Ta sytuacja osłabia Rosję i pokazuje jej wewnętrzne rozbicie. A prokurowanie teraz wojny z NATO to ostatnia rzecz jakiej Rosja by chciała