Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Rosja zaatakuje z Białorusi, Krymu i Naddniestrza? Prof. Grochmalski o taktyce Putina

"Jeśli analizować linię graniczną i obecną dyslokację wojsk, to wyraźnie widać, że będzie kilka jednoczesnych operacji, zarówno z obszaru Białorusi, jak i z Krymu" - uważa prof. Piotr Grochmalski, dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych ASzWoj, który był gościem Katarzyny Gójskiej w Telewizji Republika. Jego zdaniem to z obszaru Białorusi pójdzie główna ofensywa na Kijów. Kolejne ataki ruszyć mogą z Krymu oraz z Rostowa nad Donem. Spodziewany jest też niewielki atak z terenu mołdawskiego Naddniestrza.

fot. Biełsat

Rosja się szykuje

Profesor Piotr Grochmalski pytany był o doniesienia przekazywane przez Antonego Blinkena, sekretarza stanu USA, z których wynika, że Rosja mimo obietnic o wycofaniu wojsk, zaatakuje Ukrainę.

To jest analiza bieżącej sytuacji, napływających informacji. Formacje rosyjskie są już lokowane w bezpośredniej odległości granic, np. na poligonie pięć kilometrów od granicy ukraińskiej na Białorusi. To jest skala zbliżenia formacji do tego obszaru potencjalnego ataku. Jeśli analizujemy cały zestaw tych napływających informacji, widzimy, że także zaplecze, wszystkie elementy wsparcia, są przesuwane w pobliże granicy. A więc są już formowane odpowiednie związki taktyczne, do wykonania odpowiednich działań. One już się pojawiły, w formie z góry zadaniowanej, określonych działań

- ocenił prof. Grochmalski.

Mamy także dyslokację w obszarze białoruskim wojsk z wyposażeniem pontonowym. Głośna jest historia zbudowania z nich przeprawy pontonowej, w bardzo bliskiej odległości, w linii prostej, od Kijowa. Ale w tych planach, jeśli analizujemy bieżące zmiany wynikające z układu sił i przemieszczeń, a taka mapa jest aktualizowana - jest wiele bardzo dobrych opracowań - (...) to wszystko pokazuje, że przemieszczenia następują już na linię wyjścia

- zaalarmował gość programu.

Profesor poinformował, że informacje przekazane przez wywiad amerykański trafią do Ukraińców z wyprzedzeniem około pół doby przed ewentualnym planowanym atakiem Rosji. "Ukraina będzie uprzedzona w granicach mniej więcej dziesięciu godzin o tym, że operacja została rozpoczęta. W którym momencie ta informacja dojdzie do obiegu publicznego, to jest druga kwestia" - zaznaczył.

Atak z pełną mocą?

Ekspert ASzWoj przedstawił też najbardziej prawdopodobny wariant ataku nawet 200-tysięcznej armii rosyjskiej. 

Jeśli analizować linię graniczną i obecną dyslokację wojsk, to wyraźnie widać, że będzie kilka jednoczesnych operacji, zarówno z obszaru Białorusi, jak i z Krymu. To z obszaru Białorusi prawdopodobnie będzie szło na Kijów, ale także ma odciąć zachodnią Ukrainę i uniemożliwić dostarczanie broni organizacjom, czy też ugrupowaniom partyzanckim, jeśli zostaną główne siły okrążone i rozbite. Różnego rodzaju kanały dostarczania tego typu broni są z pewnością tworzone. Tak wynika z całej logiki prawdopodobnego rozwoju pełnego konfliktu

- powiedział Piotr Grochmalski.

Wydaje się, że jeśli Putin zdecyduje się na atak, będzie to operacja pełna. A więc uderzenia wykorzystujące rozciągłość linii granicznych, z trzech kierunków, mające przeciąć w dwóch miejscach Ukrainę, doprowadzić do rozbicia zasadniczych ugrupowań szczególnie we wschodniej Ukrainie. W pierwszym etapie połączyć Krym z taką linią z Rostowem nad Donem, z obszarem Federacji Rosyjskiej. Będą to operacje poprzedzone cyberatakiem, uderzeniem grup terrorystycznych, dywersyjnych, a równocześnie przykryte uderzeniami lotnictwa, szczególnie z obszaru Białorusi, które mają wyeliminować ukraińskie punkty dowodzenia i zgrupowania broni pancernej. Następnie uderzenie pancerne z kierunku północnego z Białorusi i północno-wschodnie z Rosji. Z Rostowa nad Donem ma pójść uderzenie na Mariupol, dalej do Krymu, droga do Odessy, z odcięciem dostaw drogą morską. Jakieś drobne uderzenie z Naddniestrza

- przewiduje ekspert.

Bardzo istotne będą uderzenia grup dywersyjnych mających wprowadzić chaos i utrudnić funkcjonowanie ukraińskiej armii

- podkreślił prof. Grochmalski.

Pozorny spokój Ukraińców

Gościem Katarzyny Gójskiej był także prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski z Uniwersytetu Łódzkiego, który tłumaczył "dziwnie spokojne" zachowanie władz Ukrainy. W porównaniu z alarmującymi wypowiedziami przedstawicieli chociażby USA, czy NATO, zachowują one bardzo spokojny ton komunikatów.

Urzędowy optymizm, którego celem jest zapobieganie wybuchowi paniki jest reakcją naturalną rządu kraju, który jest pod bezpośrednią presją. Proszę dostrzec, że komentatorzy we wszystkich innych państwach mają pewien luksus psychologiczny, gdyż nie przemawiają do współobywateli zagrożonych bezpośrednio wojną. Ukraińcy muszą dbać o to, żeby zachować spokój społeczny, stąd też te uspokajające deklaracje publiczne, co nie przekłada się na stan gotowości wojska

- ocenił prof. Żurawski vel Grajewski.

Kogo jak kogo, ale Ukraińców trudno podejrzewać o naiwność w stosunku do Rosji

- dodał.


 

 



Źródło: niezalezna.pl, Telewizja Republika

#Prof. Piotr Grochmalski #prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski #Rosja #Ukraina

Mateusz Tomaszewski