Od hoteli w Moskwie zażądano udostępnienia informacji o przebywających w nich mężczyznach - podaje Radio Swoboda. Ma to związek z ogłoszoną w Rosji mobilizacją. To nie pierwszy absurd, jaki Władimir Putin zafundował swoim obywatelom po to, by móc dalej mordować ludzi na Ukrainie.
Władze jednej z moskiewskich dzielnic 11 października zażądały od hoteli informacji o goszczących w nich mężczyznach w wieku 18-55 lat. Zdjęcie tego dokumentu opublikował deputowany do Moskiewskiej Dumy Miejskiej Jewgienij Stupin.
Napisano w nim, że takie informacje są zbierane, "by wykrywać obywateli, nie wywiązujących się z obowiązku wojskowego, w tym uchylających się od powołania do armii". Hotele miały wypełnić formularz następującymi danymi: imię i nazwisko mężczyzny, rok urodzenia, dane dowodu tożsamości, adres zameldowania.
Niezależni dziennikarze informowali ostatnio, że w Moskwie zorganizowano nocną obławę na budowlańców. Do jednej z firm przyjechała policja; funkcjonariusze zabierali z hotelu robotniczego i wpychali do autobusów wszystkich mężczyzn po kolei. Wywieźli ponad 250 osób, 80 spośród nich nie wróciło do domów. Nie ma z tymi ludźmi kontaktu, ich los pozostaje nieznany. Mężczyznom zarekwirowano paszporty.
O podobnych "obławach" słychać było ostatnio także w Petersburgu. Jak podał portal Fontanka, policjanci i ludzie w cywilu czatowali przed domami mieszkalnymi na dwóch osiedlach: Kalina Park i Polustrowo Park. W innej dzielnicy Petersburga, rejonie Newskim, mieszkańcy osiedla Ładożski Park powiadomili, że policjanci dzwonią do wszystkich mieszkań w poszukiwaniu rezerwistów. Portal Sota poinformował, że policja przyszła do jednego z domów w rejonie Kalinińskim, gdzie funkcjonariusze usiłowali wręczać wezwania mieszkańcom na klatce schodowej. Administracja dzielnicy oświadczyła, że celem wezwań jest "uściślenie danych".
Jednak najbardziej kuriozalna sytuacja miała miejsce w Ufie. Drugi pilot, który miał obsługiwać lot z tego rosyjskiego miasta do Antalii w Turcji, został zatrzymany i powołany do wojska bezpośrednio na lotnisku. W konsekwencji tego incydentu rejs opóźnił się o blisko dziewięć godzin. Mężczyzna w wieku poborowym nie otrzymał zezwolenia na opuszczenie kraju. Po zatrzymaniu pilota obsługa lotniska odczytała komunikat o następującej treści: "Ze względu na mobilizację i wynikający z niej zakaz przekraczania granicy dla drugiego pilota, start maszyny zostaje odwołany. Proszę opuścić samolot".
Nic dziwnego, że całą tę operację częściej nazywa się "mogilizacją" (od mogiły).