Prezydent Rosji Władimir Putin nakłania białoruskiego przywódcę Alaksandra Łukaszenkę do otwartego wstąpienia w wojnę na Ukrainie – powiadomił ukraiński wywiad wojskowy. Problemem może być jednak nastawienie białoruskiej armii. Jak twierdzi liderka opozycji Swiatłana Cichanouska, w przypadku wydania przez Łukaszenkę rozkazu do ataku, żołnierze... mogliby obrócić się przeciwko dyktatorowi.
- Widzimy działania, które prowadzi Rosja, by zmusić kierownictwo Białorusi do wstąpienia w otwartą wojnę
– powiedział przedstawiciel HUR, Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy, Wadym Skibicki. "Stale odbywają się spotkanie Putina i Łukaszenki, na których ta kwestia jest omawiana i Putin próbuje nakłonić Łukaszenkę do podjęcia takiej decyzji" – dodał Skibicki. Jego wypowiedź opublikowano w Telegramie HUR.
- Obecnie, według danych wywiadu wojskowego Ukrainy, przy naszej granicy na Białorusi znajduje się sześć białoruskich batalionów. Są tam bataliony zmechanizowane, wojsk powietrznodesantowych
- wskazał Skibicki.
"Jak długo będzie się utrzymywać taka sytuacja, będzie zależało od tego, jak będą się rozwijać wydarzenia na froncie, jak będą rozwijać się wydarzenia w wojnie Rosji przeciwko naszemu państwu" – dodał.
Wcześniej w niedzielę MSZ Ukrainy powiadomiło, że białoruski resort dyplomacji w sobotę wezwał ukraińskiego ambasadora, przekazując mu notę, w której oskarżył Kijów o "planowanie ataku na Białoruś". Zdaniem Ukrainy, która stanowczo odrzuciła te "insynuacje", może to być "częścią planu Federacji Rosyjskiej, by przeprowadzić prowokację i znów oskarżyć Ukrainę".
Portal Ukraińska Prawda zwraca uwagę na słowa litewskiego ministra obrony, który na Twitterze ocenił, że zamiast taktycznej broni jądrowej, Rosja może wykorzystać Alaksandra Łukaszenkę.
- Zamiast taktycznej broni jądrowej, aktywizowany jest Łukaszenka. Wczoraj Białoruś oficjalnie oskarżyła Ukrainę o przygotowywanie ataku przeciwko niej. Celem Rosji jest odciągnięcie jak największych sił ukraińskich z frontu na granicę z Białorusią
- napisał Arvydas Anusauskas.
Jednak, w ocenie obserwatorów białoruskiej sceny politycznej, atak ze strony białoruskiej nie nastąpi - ze względu na niechęć żołnierzy do takiego rozwiązania. To może być przyczyna tego, że białoruski dyktator wciąż nie zdecydował się na otwarte zaangażowanie swojej armii w wojnę.
- Białoruska armia nie zaatakuje Ukrainy. My, opozycjoniści jesteśmy tego pewni, ponieważ wśród naszego narodu, wśród żołnierzy nie ma antyukraińskich nastrojów
– powiedziała niedawno przywódczyni opozycji na Białorusi Swiatłana Cichanouska.