Ukraina chciałaby przystąpić do ewentualnych rozmów z Rosją jako państwo, które osiągnęło znaczące sukcesy na froncie. Umożliwiłoby to Kijowowi domaganie się poważnych ustępstw ze strony Moskwy. Dlatego ukraińskie władze zamierzają w najbliższych miesiącach wzmocnić swoją pozycję negocjacyjną i uzyskać jak najwięcej na polu walki – informuje „WSJ” powołując się na informacje uzyskane od „oficjeli z USA, Ukrainy i krajów NATO”.
Dziesięciopunktowa ukraińska „formuła pokoju” została przedstawiona przez Zełenskiego w listopadzie w wystąpieniu online podczas szczytu G20 na Bali w Indonezji. Wśród ogólnych postulatów Kijowa znalazły się wówczas:
- bezpieczeństwo jądrowe, żywnościowe i energetyczne,
- uwolnienie wszystkich jeńców i deportowanych,
- realizacja Karty Narodów Zjednoczonych,
- przywrócenie integralności terytorialnej Ukrainy i ładu światowego,
- zakończenie działań bojowych,
- wycofanie rosyjskich wojsk,
- przywrócenie sprawiedliwości,
- przeciwdziałanie zbrodniom przeciwko środowisku,
- niedopuszczenie do eskalacji,
- podpisanie dokumentu o zakończeniu wojny.
Obecnie, pod koniec roku, zarówno Ukraina, jak i Rosja nie stawiają jednak na rozwiązania dyplomatyczne. Przeciwnie - starają się uzyskać zewnętrzne wsparcie przed kolejnymi miesiącami działań zbrojnych. Świadczy o tym nie tylko środowa wizyta Zełenskiego w Waszyngtonie, ale także zrealizowana niemal w tym samym czasie podróż byłego rosyjskiego prezydenta i premiera Dmitrija Miedwiediewa do Pekinu. Jak przypomina „WSJ”, wysłannik Putina spotkał się tam z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem.
W okresie pomiędzy lutym i kwietniem Moskwa spróbuje przeprowadzić nową ofensywę na Ukrainie. Kreml nie będzie zainteresowany negocjacjami, dopóki nie zaatakuje ponownie i nie sprawdzi, ile może osiągnąć środkami militarnymi.
- podkreślił amerykański dziennik, powołując się na źródła w „europejskich kręgach dyplomatycznych”.