Polacy nie zrzekli się skutecznie reparacji w 1953 roku, wbrew temu, jakie przekonanie powszechnie panuje - oznajmił w Telewizji Republika dr hab. Bogdan Musiał, dyrektor Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego. W jego ocenie, Niemcy w tym zakresie powołują się na... decyzję komunistycznych władz Moskwy. Wkrótce światło dzienne ma ujrzeć dokument to potwierdzający.
Podczas niedawnego spotkania z mieszkańcami Płocka prezes PiS Jarosław Kaczyński został zapytany, kiedy światło dzienne ujrzy raport o polskich stratach z okresu II wojny światowej oraz kiedy Niemcy wypłacą Polsce reparacje. "Jeśli dobrze pójdzie, a mam nadzieję, że dobrze pójdzie, to ta pierwsza część raportu - bo on ma aż trzy części - będzie ogłoszona 1 września tego roku" - powiedział Kaczyński.
Czy otworzy to ścieżkę do reparacji? Temat wciąż wywołuje sporo dyskusji. W ocenie ekspertów, jest możliwość wysuwania roszczeń wobec Niemców. - Są roszczenia indywidualne, w których państwo polskie powinno dopomóc - powiedział dr hab. Bogdan Musiał, dyrektor Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego w programie "W Punkt" w Telewizji Republika.
Musiał dodał:
Naszym zamiarem jest skoordynować, zsynchronizować wszystko i umożliwić ścieżkę prawną. Panuje takie przekonanie, że nie ma możliwości ubiegania się o reparacje przed sądami międzynarodowymi. Zaczęliśmy się przyglądać i jest taka ścieżka. Takie wyroki reparacyjne zapadały, ostatni był w lutym tego roku.
Wskazał tu proces między Kongo a Ugandą, który zakończył się wyrokiem, na mocy którego Uganda "musi zapłacić 350 milionów".
Musiał w rozmowie z redaktor Katarzyną Gójską wskazał, że "Niemcy same w latach 20. zapoczątkowały praktykę innych państw o reparacje". Nie powinny więc dziwić obecne starania Polski o wypracowanie rozwiązań prawnych mających na celu ubieganie się o zadośćuczynienie za niemieckie zniszczenia.
Szef Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego powiedział, że panuje takie przekonanie, jakoby Polska w 1953 r. zrzekła się skuteczne reparacji. Ta kwestia podnoszona jest przez państwo niemieckie, część polskiej opozycji i część polskich mediów.
- Polacy się tego nie zrzekli - oznajmił dr hab. Bogdan Musiał. I wyjaśnił, jaka była procedura:
"Komitet centralny" decyduje, że Związek Sowiecki zrzeka się żądań reparacyjnych wobec NRD i Polska również. Moskwa podejmuje decyzję za Polskę i informuje o tym Polskę. Decyzja była sowiecka z Kremla, że "Polska się zrzeka".
"Czyli państwo niemieckie powołuje się na decyzję komunistów z Moskwy?" - zapytała redaktor Gójska.
- Dokładnie tak, taka jest argumentacja. Do dziś ten dokument nie był znany, chcemy go przygotować do publikacji w nieodległym czasie. To dokument z archiwum z Moskwy, który w tej debacie nie funkcjonował. To decyzja, ale w tym rozporządzeniu jest jeszcze punkt, że musi być to uregulowane prawnie przez umowę dwustronną między Polską a Związkiem Sowieckim. I to nigdy nie zostało zrealizowane
- wskazał Musiał.
Odnośnie strat materialnych, dr Musiał podkreślił, że "w kwestii Warszawy wcale bym się nie zdziwił, gdyby była kwestia skarżenia do Trybunału Międzynarodowego i uzyskania reparacji".