'Rosyjskojęzyczni mieszkańcy Łotwy mają mieszane odczucia w związku z rosyjską agresją przeciwko Ukrainie, dlatego państwo musi wysłać następujący sygnał: zero tolerancji dla "putinistów"' - oświadczył w poniedziałek minister obrony Łotwy Artis Pabriks.
Minister powiedział, że na Łotwie nie ma miejsca dla fanów prezydenta Rosji Władimira Putina i osoby te "już zaczynają sobie to uświadamiać" - pisze agencja LETA.
Pabriks opowiedział się za jak najszybszym rozwojem łotewskiego potencjału militarnego. Łotwa musi rozwinąć swój przemysł zbrojeniowy, by móc produkować potrzebny sprzęt również w sytuacji kryzysowej - dodał.
"Ogólnie rzecz biorąc, znaleźliśmy się w gospodarce wojennej" - powiedział minister.
Ieva Berzina z Łotewskiej Akademii Obrony Narodowej zwróciła uwagę, że w warunkach wojny oprócz militarnej obrony niezwykle istotne są morale i patriotyzm w społeczeństwie. Zaznaczyła, że wśród rosyjskojęzycznych mieszkańców Łotwy jest wiele osób, które również są przeciwne rosyjskiej wojnie na Ukrainie.
W niedzielę w Rydze odbyła się akcja antywojenna z udziałem Rosjan. Protestujący domagali się zakończenia wojny na Ukrainie, całkowitego europejskiego embarga na ropę i gaz z Rosji oraz apelowali o dostawy nowoczesnego uzbrojenia dla Ukrainy. W akcji w pobliżu rosyjskiej ambasady wzięło udział ok. 60 osób - podaje stacja LSM. Rosjanie stanowią ok. 25 procent mieszkańców Łotwy.