"Poparcie moskiewskiego patriarchy Cyryla wobec wojny jest „apostazją krwi”, nie można – o czym napisał Pius XI w stosunku do Niemców – być chrześcijaninem i jednocześnie wspierać niegodziwy akt zbrodni" - pisze w liście do papieża Franciszka pięćdziesięciu intelektualistów i duchownych polskich i ukraińskich. Domagają się oni od papieża wyraźnego potępienia Władimira Putina, który "wpisuje się w scenariusz siejącego śmierć Antychrysta".
Poniżej publikujemy całą treść listu:
Od 2014 roku trwa konflikt na Ukrainie. Niewinny kraj dumnych ludzi został wpierw ogołocony ze swojego terytorium na Krymie, następnie z terenów wschodnich, gdzie od lat przetacza się brutalny terror wobec stawiających opór. Dzielni Ukraińcy dwukrotnie sprzeciwiali się totalitaryzmowi podczas dwóch rewolucji, Pomarańczowej i Rewolucji Godności. 24 lutego Rosja napadając na Ukrainę rozpoczęła nie konflikt, ale wojnę, giną ukraińscy żołnierze, ukraińskie niewinne dzieci, kobiety, cywile, niszczona jest substancja materialna z takim trudem odbudowywana po komunizmie. Codziennie raportowane są akty terroru kwalifikujące się jako zbrodnie wojenne. Do dzisiaj Polacy przyjęli prawie 700 tysięcy uchodźców wojennych, w większości są oni zaproszeni do polskich domów. W Polsce jest pospolite ruszenie dobra, kilka milionów naszych rodaków, od wielkich miast po wsie `spontanicznie angażuje się we wszelkie formy pomocy potrzebującym. Uciekający przed rosyjską agresją opowiadają straszne rzeczy, dzieci są stygmatyzowane wojną, rodziny utraciły nie tylko bliskich, ale i cały dorobek życia. Uchodźcy są przerażeni i sparaliżowani brakiem nadziei i lękiem o tych, co heroicznie postanowili pozostać, by bronić ojczyzny.
Obok wysiłków politycznych, my katolicy musimy jasno powiedzieć po której stronie jest prawda i gdzie leży zło. Dlatego prosimy Waszą Świątobliwość o silny głos sprzeciwu Biskupa Rzymu wobec agresji putinowskiej Rosji na niewinną Ukrainę, o zdecydowane powiedzenie kto jest oprawcą, a kto jest ofiarą w tym konflikcie. Zwracamy się do Waszej Świątobliwości o nawiązanie do antytotalitarnej postawy Piusa XI, który w encyklice z 1937 roku „Mit brennender Sorge” jasno i dobitnie wskazał, że reżym hitlerowski jest zły. Putin wpisuje się w scenariusz siejącego śmierć i przynoszącego nieszczęście Antychrysta. Poparcie moskiewskiego patriarchy Cyryla wobec wojny jest „apostazją krwi”, nie można – o czym napisał Pius XI w stosunku do Niemców – być chrześcijaninem i jednocześnie wspierać niegodziwy akt zbrodni. Powiedzenie tego wszystkiego głośno przez Papieża będzie aktem chrześcijańskiej sprawiedliwości, ale też będzie owocem prawdziwego dialogu, którego strony powinny potrafić powiedzieć prawdę w trudnych chwilach.
Św. Tomasz z Akwinu precyzyjnie wskazuje kiedy wojna jest sprawiedliwą, a satrapa niosący innym śmierć powinien ponieść najwyższą karę. W obliczu śmierci, pożogi, kłamliwej propagandy, Ukraina prowadzi wojnę sprawiedliwą i moralnie uprawnioną, a słowa o odstąpieniu od konfliktu oraz dialogu w czasie trwania rzezi Charkowa i Kijowa brzmią dwuznacznie i odbierają katolikom na całym świecie nadzieję na głos sprawiedliwości, który powinien być słyszalny nawet, a może przede wszystkim, w sytuacji bezsilności. Widzimy z całym dramatyzmem, że w tej sytuacji aktualnym rozwiązaniem jest nie dialog, lecz pokonanie zła. Bo przecież kto miałby odstąpić od militarnej obrony? Nikczemnie zaatakowana Ukraina? Niby w jakie argumenty strony rosyjskiej miałyby wsłuchać się ukraińskie władze, czy w normalnych stosunkach międzynarodowych akceptuje się żądania zagarnięcia cudzego terytorium?
Jan Paweł II w swojej doktrynie narodów opowiadał się za suwerennością państw, także tych, które przez dziesięciolecia trwały w zniewoleniu, w tym słabych i biednych. Kościół potwierdzał legitymizację do ich suwerenności i ochrony przed silniejszym agresorem, mamy nadzieję, że dziś nie następuje zmiana w kierunku nowego „koncertu mocarstw”, z nieformalnym poparciem Stolicy Apostolskiej. Pozostający na Ukrainie Nuncjusz Apostolski, a także i polscy księża, którzy nie uciekli pomimo bombardowań dają świadectwo po której stronie jest Kościół, jak i miliony katolików, którzy wspierają braci w walce i zagrzewają do zwycięstwa nad złem niosąc pomoc ofiarom. Kościół jest dziś w katedrze ruin Kijowa, w sercu dzielnych obrońców stolicy atakowanej tak samo jak dzielna Warszawa w 1939 roku. Przyczyną tego zła nie były jakieś wyimaginowane egoizmy, ale nienawiść płynąca od władz w Moskwie, przy niestety czynnej akceptacji i bluźnierczym błogosławieństwie patriarchy Cyryla.
Wasza Świątobliwość, Władimir Putin od lat wspomina o odnowieniu zony sowieckiej, nazwanej przez Ronalda Reagana „Imperium zła”, miejsca męczeństwa milionów chrześcijan, przymusowej ateizacji i źródła nieszczęść kilku pokoleń XX i XXI wieku. Przetrwanie tego politycznego marzenia, wcale nie jest szaleństwem, czy utopią, lecz racjonalnym, krok po kroku wprowadzanym militarnie, kulturowo i ekonomicznie planem jest zagrożeniem dla ludzi dobrej woli i pokoju na świecie. Putin nie jest obrońcą konserwatywnego świata, konserwatyzm to także szacunek dla życia i prawa do suwerenności, którego on i popierająca go Cerkiew konsekwentnie nie uznaje. Wojna z Ukrainą to krwawy wstęp do eskalacji nowego imperium zła, tego nie sposób rozwiązać dialogiem, lecz stanowczym „non possumus” i gotowością do obrony, także militarnymi środkami. Tak, być może jako Kościół jesteśmy słabsi, ale i odwaga Piusa XI, i błogosławionego Kardynała Wyszyńskiego z jego „non possumus” przeciwko komunistom, i radykalna postawa Jana Pawła II wobec zła, przekonała niekomunistyczne potęgi polityczne o zmianie swego stosunku do totalitaryzmów i zmieniła w 1989 roku oblicze ziemi.
Prosimy Waszą Świątobliwość o pójście drogą poprzedników o czytelny głos wzywający agresora do ustąpienia, potępienie zbrodni na Ukraińcach i podkreślenia ich prawa do jedności terytorialnej państwa. Jeśli w świecie ma być pokój, to Ukraina musi tę sprawiedliwą wojnę zwyciężyć, zarówno militarnymi jak i niemilitarnymi.
List podpisali: