Jak podaje dziennik, wkrótce po odwrocie wojsk Prigożyna przedstawiciele Kremla odbyli szereg wizyt w krajach, gdzie obecni są najemnicy i interesy Grupy Wagnera. Wiceszef rosyjskiego MSZ Siergiej Wierszynin udał się do Damaszku, gdzie miał wezwać syryjskiego przywódcę Baszara al-Asada, by nie pozwolił wagnerowcom na wyjazd z kraju bez nadzoru Moskwy. Rosyjski MON miał ponadto wezwać we wtorek bojowników do stawienia się w rosyjskiej bazie w Latakii w zachodniej Syrii. Według źródeł dziennika rozkaz został spełniony.
Afrykańska obecność
Rosyjscy oficjele mieli również odwiedzić Mali i Republikę Środkowoafrykańską, gdzie Grupa Wagnera jest wyraźnie obecna, przekazując podobne sygnały. Według cytowanego przez "WSJ" przedstawiciela amerykańskiego wywiadu Kreml poinformował bojowników i pracowników Wagnera, że mają pozostać na miejscu, a odmowa wykonywania swoich obowiązków będzie łączyła się z ostrymi karami.
Doradca prezydenta Republiki Środkowoafrykańskiej Fidele Gouandjika powiedział, że Moskwa finansuje obecność 3 tys. najemników Wagnera, i zapewnił, że ostatnie wydarzenia nie wpłyną na ich działalność. - "Jeśli Moskwa zdecyduje się ich odwołać i przysłać nam Beethovenów czy Mozartów, weźmiemy ich" - oznajmił.
Gazeta ocenia jednak, że nie jest dotąd jasne, na ile Rosja jest w stanie przejąć kontrolę nad działalnością Grupy Wagnera, która poza szerzeniem rosyjskich wpływów pomagała również Kremlowi w omijaniu sankcji.
Według "WSJ" Grupa Wagnera ma ok. 6 tys. najemników i pracowników na trzech kontynentach. Pod wodzą Prigożyna i ze wsparciem Kremla grupa prowadziła agresywną ekspansję w Afryce, zamierzając ustanowić swoje przyczółki również w Czadzie - gdzie miała planować zamach na prezydenta - Burkinie Faso i Wybrzeżu Kości Słoniowej.
Amerykańskie sankcje
Poza zapewnianiem bezpieczeństwa reżimom Grupa Wagnera zajmuje się też wydobyciem cennych surowców, od diamentów po złoto. We wtorek Departament Stanu USA nałożył sankcje na powiązane z Wagnerem firmy uczestniczące w obrocie złotem wydobywanym w Republice Środkowoafrykańskiej i Mali. Resort zapowiedział, że podejmie kolejne działania. Rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller po raz kolejny w ostatnim czasie ostrzegł państwa afrykańskie, że obecność najemników wiąże się z wykorzystywaniem lokalnych mieszkańców, rabunkiem lokalnych zasobów i nadużyciami praw człowieka.
- "Przekazujemy im wiadomość, którą już w przeszłości przekazywaliśmy, publicznie i prywatnie: za każdym razem, kiedy Wagner wchodzi do kraju, idą za nim śmierć i zniszczenie" - powiedział.